2019-04-19

Marne szanse

Starszy Skorpion poprawia maturę z matmy, żeby mieć wiecej punktów w trakcie rekrutacji na studia. W trakcie rozmowy z Rodzicielką wymienia tematy, które musi jeszcze powtórzyć. Kiedy kobieta przerażona chwyta się za głowę, młody uspokaja ją:

- Nie bój nic. Pół życia zaliczałem matmę ucząc się dzień przed sprawdzianami i egzaminami. Lata praktyki: wstrzyknąć cały materiał w jedną noc. Zresztą nie tylko ja. Mój kolega, który po angielsku mówi tylko "I'm Bartek", na maturze ustnej z tego języka zdobył 90 %, a ci ze średnią 4.5 tylko 30 %. Więc jak widzisz mam duże szanse.

Exclusive

Nazwisko rodziny Skraju pochodzi od wdziecznej nazwy ptaka zwanego przepiórką. Tudzież sprzedawane w Auchanie jajka tego ptaszka są przysmakiem rodzinnym. Szukając ich w sklepie Tata zapędził się w nabiały i usilnie staral się znaleźć jajeczka pomiedzy normalnymi, dużymi jajami. Kiedy ich nie znalazł zdenerwowany skierował się w inne rejony sklepu, na odchodne rzucając wyniośle przez ramię:

- Na pewno będą tam gdzie jest żywność ekskluzywna.


2017-11-23

Przygoda zaczyna się od: Kupiłeś…

Ponieważ nasz pies jest owczarkiem (zdaje się niemieckim) i ponieważ ta rasa psów ma problemy żołądkowe (i nie tylko) w pakiecie, musieliśmy usunąć z domu wszystkie dywany. Nie dało się ich w kółko prać i czyścić z rzygów i sraczek naszego milusińskiego. I tak cud żeśmy nie zachorowali na jakiego gronkowca czy inną... cholerę.

Goła podłoga to dla psa już nie to samo. Dywanik jednak imitował trawę i warunki naturalne, najlepsze dla toalety. No, ale pies na skłonności wrodzone nic poradzić nie mógł, Biedak. Nadal, wracając czasem z pracy i szkół, zastaje rodzina najpierw smród niemiłosierny, a potem kałuże całe odchodów różnej maści.

Wpadła tedy Rodzicielka na pomysł, który genialnym się jeszcze nie okazał, ale może tak się stać zaiste. Odnalazła kobieta w sieci informację i zakupiła... kuwetę dla psa.

(Nie bez przyczyny nie podano wyżej imienia psa marki owczarek, żeby mu wstydu w sieci nie przysparzać, zarówno tą wstydliwą przypadłością, a dodatkowo zaopatrzeniem w – jakby nie patrzeć – koci atrybut. Nie podanie imienia rzeczonego wydaje się w tej chwili jak najbardziej humanitarne.)

W każdym razie kuweta została zakupiona i w tym momencie zaczyna się przygoda, która opisana zostanie w przytoczonych mailach.

Dane wrażliwe usunięte lub zastąpione wielokropkami.
Firmę nazwano SPRZEDAWCĄ.
---

14.11.2017 (ja)
Dzień dobry,
Zakupiłam kuwetę dla psa i podkłady do niej.
Kuweta o wymiarach 60 x 90 cm i podkłady o takich samych rozmiarach.
Jakby się coś nie zgadzało to proszę o kontakt.

Pozdrawiam serdecznie
---

17.11.2017 (ja)
Witam,
Zakupiłam kuwetę wraz z podkładami. Niestety otrzymałam nie ten wymiar.
Zamiast 60x90 cm, dostałam 60x60 cm.
Nie będę jej wysyłać, gdyż jest to dla mnie bardzo problematyczne.
Proszę o informację czy możecie mi zwrócić różnicę?
---

17.11.2017 (SPRZEDAWCA)
Witam.
Serdecznie przepraszamy za pomyłkę osoby pakującej.
Proszę o zdjęcie otrzymanego produktu, aby udokumentować reklamację.
Proszę się nie martwić, sprawa zostanie wyjaśniona.
Pozdrawiam
---

17.11.2017 (ja)
Wysyłam zdjęcie. 
(załącznik)
---

20.11.2017 (SPRZEDAWCA)
Witam,
dziękuję bardzo za zdjęcie. Jeszcze raz przepraszam. Zlecamy wysyłkę prawidłowych mat do Pani. Na kiedy mozemy zlecic odbiór od Pani?
Pozdrawiam serdecznie
---

20.11.2017 (SPRZEDAWCA)
Witaj,
Informujemy, że zamówienie zostało zrealizowane i przekazane do odbioru przez przewoźnika.

Twoja paczka zawiera następujące przedmioty:
REKLAMACJA-----------60x90 ------KUWETA…
Sposób dostawy: ....
Nr przesyłki: …
Link do śledzenia przesyłki: https://inpost....

Wszystkie informacje związane z Państwa zamówieniem, w tym przebieg jego realizacji, można sprawdzić pod adresem: http://.....

Wiadomość generowana automatycznie, prosimy nie odpowiadać. Preferowany kontakt za pośrednictwem formularza dostępnego na stronie zamówienia.

Pozdrawiamy
---

20.11.2017 (ja)
A poprzednio pisałam ze nie będę jej wysyłać. I ze chcę zwrot nadpłaty.
Trzeba się obudzić. Zima się dopiero zaczęła 😉
---

20.11.2017 (SPRZEDAWCA)
Pani Rodzicielko,
koleżanka mi pomagała w obsłudze maili i szczerze przyznam, że to moja wina, bo nie doczytałam. 😉Przepraszam.
Oczywiście proszę podać nam nr konta. wysyłka wstrzymana.

Pozdrawiam serdecznie
---

20.11.2017 (ja)
Numer konta 74 63837 4383 929…..
​Nie ma problemu.
---

21.11.2017 (SPRZEDAWCA)
Witam,
dziękuję. Dane przekazuję do działu księgowości.
Pozdrawiam serdecznie
---

21.11.2017 (InPost)

Witaj!
Użytkownik firma SPRZEDAWCA wysłał do Ciebie paczkę kurierską InPost. Jej numer to…
---

12:37, 22.11.2017 (kurier)
Rozmowy telefoniczne:

- Dzień dobry, będzie ktoś w domu. Tu kurier.
- Tak, ktoś powinien być.
- Ale dzwonie i nie otwiera.
- Ok oddzwonię.

- Tata? Jesteś w domu?
- No.
- A kurier dzwoni, że cie nie ma.
- No dobra, jestem w OBI.
- I co?
- Ej, a to nie jest ta paczka od SPRZEDAWCY?
- … yyy ...

- Halo? Kurier? Czy to jest paczka od SPRZEDAWCY?
- Tak.
- To ja jej nie odbieram, niech pan nie dostarcza.
- Ok.
---

13:15, 22.11.2017 (ja)
Witam,
Dziękuję serdecznie za przesłanie jednak przesyłki, pomimo że ustaliliśmy, że będzie tylko zwrot nadpłaty, a Pani zapewniła mnie, że przesyłka wycofana.
Informuję, że nie odebrałam przesyłki i wraca ona do Państwa.
---

18:09, 22.11.2017 (kurier)
Rozmowa telefoniczna:

- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- Tu firma InPost. Czy będzie pani w domu w godzinach 19-22?
- Tak.
- Dostarczymy przesyłkę.
- Ok... A InPost to nie paczkomat?
- Nie. Ta jest na adres.

(Do głowy by mi nie przyszło… Wtedy czekałam jeszcze na inną paczkę!!!)
---

18:54, 22.11.2017 (kurier)
- Dobry wieczór.
- Tak?
- yyyyy… bo pani powiedziała, że będzie w domu 19-22, a mi kurier mówi, że pani odmówiła przyjęcia paczki.
- Od SPRZEDAWCY ta paczka?
- No.
- To nie, nie odbieram.
---

22.11.2017 (SPRZEDAWCA)
Pani Rodzicielko,
Jak widac nie tylko ja zaspałam, ale również pracownik magazynu....
Przepraszam za kłopot i dziękuję za uczciwość

Pozdrawiam serdecznie,
---

22.11.2017 (SPRZEDAWCA)
Witaj Rodzicielko!
Informujemy, że zleciliśmy do działu księgowości zwrot gotówki do zamówienia nr XXXXX
Środki powinny zostać zwrócone na konto w przeciągu 1-2 dni roboczych
Zapraszamy ponownie do naszego sklepu SPRZEDAWCY.
Wszystkie informacje związane z Państwa zamówieniem, w tym historię, można sprawdzić pod adresem: http://.............
Wiadomość generowana automatycznie, prosimy nie odpowiadać. Preferowany kontakt za pośrednictwem formularza dostępnego na stronie zamówienia.
Pozdrawiamy
---


(Boję się co oznacza ZWROT GOTÓWKI DO ZAMÓWIENIA… bo w sumie do zwrotu byłoby jakieś 4 złote...)

*     *     *

Jest i ciąg dalszy.
23.11.2017
Na konto wpłynęło 10 zł.
---

15.50, 23.11.2107 (InPost)

Rozmowa telefoniczna
- Dzień dobrYYyy!! Chcielibyśmy dostarczyć pani przesyłeczkę dzisiaj. O której moż...
- Od SPRZEDAWCY?
- Zaraz... tak.
- A to dziękuję. Nie przyjmuję przesyłki. Proszę odesłać. Do widzenia,


The End... ?



2017-07-26

Dwie sekundy

Biedronka. (Blisko domu jest.) Kolejka. Nudy. Gapienie przez okno. A tam facet z wielkim, okrągłym brzuchem lustruje rachunek. Czyta. Na nic prośby żony: "No chodźmy już..." Nie. NIE! On czyta.

Obok faceta stoi mała, około 6 letnia dziewczynka. Sama słodycz. Blond włosy do pół pleców, sprane, różowe ledżinsy do kolan i rozkloszowana spódniczka. Je loda. Przepysznego. Nawet Rodzicielce smakował jak patrzyła.

W końcu kolejka się ruszyła. Zakupy spakowane do torby. Kierunek drzwi. A w drzwiach... druga, identyczna dziewczynka, ubrana tak samo, z tą różnicą, że spod ledżinsow i krótkiego rękawka wystawały niemiłosiernie podrapane kończyny. Małe stworzenie z dzikim wzrokiem wbitym gdzieś ponad głowę Rodzicielki, krzyczało do automatycznie otwieranych drzwi: "Dawaj gnoju, otwieraj! No już kur...". Tu niebieskie oczka napotkały jeszcze nie rozumiejący wzrok Rodzicielki. Kiedyś oblicze Rodzicielki sprawiało, że dziecięce buzie uśmiechały się, ale już od dawna tak nie jest. Jej twarz nie wzbudza już zaufania u milusińskich, raczej poważanie, by nie powiedzieć strach, a bywa, że i przerażenie. Na młodej buntowniczce jednak nie zrobiło aż tak jednoznacznego wrażenia. Przyłapana na brzydkim słowie ucichła na chwilę, a potem wybiła górne ząbki w dolną wargę i prawie nie otwierając ust dokończyła: "...waaa".

Minęła Rodzicielka dziecko bez słowa pouczenia, wszak tuż obok stali jego rodzice, którzy słyszeli jak się bawi ich pociecha.


2017-07-21

Pierwsza praca

Zarówno Starszy, jak i Młodszy Skorpion Sztabowy rozpoczęli przygodę z pierwszą w swoim życiu pracą. Starszy, jak to starszy, co by dać przykład rzucił się na głęboką wodę i pracuje na zmiany po 12 godzin na dobę. Młodszy załapał się w McDonaldzie na zmiany 5 godzinne. Cokolwiek by nie mówić ma to same plusy: ruch, zarabianie własnych pieniędzy, wyjście do ludzi, ograniczenie "siedzenia przy komputerze", wymuszenie normalnych godzin spania. 

Za dużo wolnego czasu i nieograniczony dostęp do netu to jest niestety dramat i tragedia w tych czasach. Siedzę przy komputerze, bo nie mam znajomych. Nie mam znajomych, bo siedzę przy komputerze i wydaje mi się, że znam masę ludzi, ale spotkać się nie ma z kim. No nie ma. 

No więc dzisiaj, przez małą chwilę jest duma. I szczęście.


😂


Skąd jest ten serek?

Taka sytuacja w Biedronce.

Krótka kolejka okazuje się kolejką, w której każdy ma jakiś problem: jedna pani nie może znaleźć karty Biedronka, druga chce wymienić pomidora, bo zgniły jest, a ona nie zauważyła, trzecia wzięła pudełeczko, ale nie ma na nim kodu, a bardzo jej zależy. Kasjerka wykazuje anielską cierpliwość, w przeciwieństwie do klientów, którzy sapią. Wreszcie na swoją kolej doczekała się Zasapana pani stojąca przed Rodzicielką. Kasjerka błyskawicznie sczytuje jej zakupy, ale oczywiście... jest problem. Na okrągłym serku pleśniowym nie ma kodu. Nic na nim nie ma. Jest tylko biały papier. Widać od razu, że został wyjęty z jakiegoś dwupaka. Kasjerka uprzejmie zapytuje więc panią:

- Skąd jest ten serek?

Zasapana pani nieuprzejmie:

- Proszę pani, ten ser jest z biedronki!


2017-05-02

Kim będziesz jak dorośniesz?

O Patryku jeszcze nie było. Czas najwyższy. 6 i pół letni Patryk Przegość, zwany Dżazim, wielbiciel gry Minecraft i właściciel własnego „enczanta”, którego rodzice prowadzą sieć lokali… „gastronomicznych” jest kuzyno-chrześniako-siostrzeńcem sKRAJu. Skomplikowane jak wszelkie powiązania rodzinne, ale to nie stanowi istoty tego postu.

Bawiąc się ostatnio z Patrykiem Rodzicielka, do jakiegoś momentu służąc młodzieńcowi za cel jakichś skomplikowanych, energetycznych ataków, w pewnej chwili straciła z nim kontakt. Prądy i pola siłowe opętały małe ciałko i wstrząsały nim, nadając mu w tym czasie jakichś magicznych i kosmicznych umiejętności. Było to oczywiste i jasne, i każdy kto by oglądał to widowisko, wiedziałby o co chodzi. Chcąc jednak opanować trochę sytuację i zejść bliżej ziemi, rzuciła Rodzicielka tendencyjne pytanie:

- PatryyYYyyyk??? A kim ty chcesz być jak dorośniesz?

Wyrwany z innego świata Patryk zamilkł i widać było, że mocno stara się skojarzyć co się dzieje. Popatrzył na ciotkę i zamrugał oczami.

- No, jak będziesz duży to kim chcesz być? Gdzie chcesz pracować? – dopytywała wścibska Rodzicielka – Może policjantem chcesz być, co? Albo strażakiem?

Patryk pokręcił głową. Nie chciał być ani policjantem, ani strażakiem.

- To może lekarzem, albo weterynarzem, co?

- Nie. – padła zdecydowana odpowiedź.

- To kim?

Chłopak już zebrał myśli i wiedział co odpowiedzieć. Popatrzył z wyższością na kobietę i powiedział:

- Będę pracownikiem Tequili.



Bez dwóch zdań zdecydowany ton świadczył o tym, że wie co godo.
Po drugie lepsze to, niż bycie kierowcą śmieciarki, a zdaje się, że to było marzeniem co poniektórych.


2017-02-03

Rozpoczął się sezon na chorowanie. Młodszy Skorpion Sztabowy (lat 17) rozłożył się jako drugi, po Starszym Skorpionie Sztabowym. Sam w domu Młodszy byczył się nieprzyzwoicie śpiąc, grając na komputerze i oglądając telewizję.

Któregoś dnia Rodzicielka, wróciwszy z pracy z deczko wcześniej, usłyszała od progu dziwne, ale znajome dźwięki: jazgotliwe głosy postaci z bajek, które kiedyś kobieta wraz ze swym potomstwem oglądała godzinami. (Dla towarzystwa, nie z upodobania.)

Wkroczyła Rodzicielka po cichu do kuchni i łypnęła do salonu, w którym Skorpion ulokował się na kanapie. Telewizor. Cartoon Network. Faktycznie... BAJKI.

- Co ty chłopie? Bajki oglądasz? - odezwała się nagle Rodzicielka, przyprawiając Młodszego o zawał serca.

Skorpion momentalnie rzucił się w kierunku pilota i przełączył na "byleco".

- Co ty! To takie... animowane filmy edukacyjne. - wydukał.


*     *     *

Starszy Skorpion Sztabowy przy obiedzie:

- A wiecie, że ciocia wróciła? Nawet jej dzisiaj chciałem pomóc, bo była jakaś załamana i napisała na facebooku, żeby jej ktoś przesłał jakiś promyk, żeby jej się humor poprawił. Źle to wyglądało, jak depresja, więc napisałem do niej z pytaniem co się stało, a wiecie co mi odpisała? Że wróciła z wycieczki na Karaiby, a tu jest zimno, więc życie jest do dupy. Nooo.... chciałbym mieć takie problemy, doprawdy... hehehe...


2016-11-18

Jak poznać, że dziewczyna jest zainteresowana?

Starszy Skorpion Sztabowy bywa czasem nadmiernie wylewny. Opowiada Rodzicielce historie i zdradza sekrety, których ani nastolatek, ani tym bardziej człowiek pełnoletni wyjawiać nie powinien. Ze względów oczywistych - matczynych - zawsze cieszyło Rodzicielkę bycie powiernikiem tych tajemnic zamkniętych w margines warunku: "Nie mów nikomu". Czasem były to informacje, które później pojaśniały zagmatwane konflikty Starszego w szkole, czasem obnażały jego skłonność do intrygowania, ale ogólnie dawały sposobność aby rozeznać się w prawdziwych motywach Skorpiona. A te zawsze są niewinne. Nie raz się Rodzicielka przekonała, że człowiek to prawy - i pomimo, że podatny na wpływy i urabianie - dążący do zgody i prawdy.

Zanim jednak Rodzicielka wyłuska z opowieści dziecięcia interesujące ją dane, musi wysłuchać zalewów, mórz, ba... oceanów całych opowieści smętnych i dziwacznych o przedziwnych analizach, obiekcjach i wątpliwościach dotyczących każdej sfery życia Skorpiona, począwszy od cielesnej, przez psychiczną, na duchowej skończywszy. A będących wynikiem zwyczajnej filozofii nastolatka, w skrócie: jestem chory psychicznie, mam raka, Boga nie ma... aaaalbo jeszcze nie wiem, może jest. Co jeszcze dziwniejsze, pomimo tego całego chaosu Skorpion jest przekonany, że 1) wie o sobie wszystko, 2) tylko on siebie zna, nikt inny nic o nim nie wie oraz 3) potrafi się wypowiedzieć na każdy temat. Natomiast jeśli czegoś nie wie, to chwila zastanowienia załatwia sprawę. Wiedza pojawia się w jego głowie niemal magicznie.

Myślę, że taki opis ma zastosowanie do większości ludzi w tzw. wieku trudnym.

Ostatnio Skorpion długo i namiętnie opowiadał o tym, jak zaplanował swoje życie na kolejne dziesiąt lat. Kupi mieszkanie i psa. Psa będzie rozpieszczał. Nie będzie pralki, bo to zbytek, a wszystko można uprać ręcznie, zużywając mniejszą ilość wody. (Wodę można zużyć bardziej przyjemnie, np. stojąc 40 minut pod prysznicem. - dopisek Rodzicielki). Oczywiście będzie także samochód. Volkswagen. No chyba, że będę bogaty, wtedy jakiś sportowy Ferrari, coś w ten deseń. I nie będzie kobiet, bo to zbyt skomplikowane. Chcąc zakończyć potok przypadkowych myśli Starszego, Rodzicielka uchwyciła się tego tematu.

- Czemu nie będzie kobiet?

- Po co?

- Jak to po co? Do kochania, do miziania, do wszystkiego.

- E tam, komu to potrzebne? Kobiety są zbyt skomplikowane.


- E tam. Każdy ma trudności w tym wieku. Ale kiedyś się uda. To nie jest takie trudne, tylko Tobie się takie wydaje. Zacznij od tego, że jeśli spodoba Ci się jakaś dziewczyna, to uśmiechnij się do niej i zobaczy czy ona...

- Tak, tak wiem.

- Co wiesz?

- Wiem jak sprawdzić czy podobam się dziewczynie.

- No?

- Muszą jej się zwęzić źrenice, musi zachować kontakt wzrokowy, musi bawić się włosami, dotykać szyi, oblizywać usta i zakładać nogę na nogę... - wyrzucił z siebie Skorpion jednym tchem - Jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby jakaś kobieta tak na mnie zareagowała.

No, nie dziwię się. - pomyślała Rodzicielka - To musiałoby być bardzo duże wrażenie.


2016-10-23

Nie ma się z czego śmiać

Od wielu, wielu miesięcy blog pozostaje martwy. Przyczyną tego nie jest bynajmniej zniknięcie głównych bohaterów z powierzchni planety Ziemia, ani też mniej czy bardziej tragiczne wydarzenie. Przyczyna jest prozaiczna. Otóż wielce satysfakcjonujące i cudownie słodkie bycie Rodzicielką przestało być zabawne. Słowem - nie się czym chwalić. Ani z czego śmiać. Codzienność przypomina chaos, chwile radosne i tragiczne przeplatają się z częstotliwością mignięć koguta karetki pogotowia, poziom agresji sięga zenitu, by za chwile ustąpić falom miłości i szczęśliwości. Cienkie nici porozumienia rwie wiatr dmący na wysokości 10 piętra, które stało się gniazdem sKRAJu po szesnastej przeprowadzce, a wydarzenia coraz bardziej przypominają opowieści SKRAJU... a nawet znad krawędzi.



Hipermarket Auchan. Pasaż. Apteka. Rodzicielka i Młodszy Skorpion Sztabowy (184 cm wzrostu) zamierzają zakupić lek na trądzik, który pokrył nastoletnie czoło.

K - Mamo, tylko proszę, bez tekstów do aptekarki typu: proszę o jakiś ratunek dla tej zapryszczonej gęby.

M - Spoko. Kupimy tylko maść na trądzik. Nic wielkiego. - odpowiada Rodzicielka, a potem podstępnie i złośliwie dodaje - I poprosimy jeszcze o najmniejszą prezerwatywę na dobry początek dla tego młodego człowieka.

K. bez zastanowienia:

- Ok. I o największy tampon dla mamusi.





2016-01-06

Skorpiony idą odrabiać lekcje...

Jest taki znany tekst o kobiecie, która idzie spać. Ale zanim sie położy robi kanapki, wyjmuje mięso na kolację następnego dnia, nasypuje cukier do cukierniczki, wkłada pranie do suszarki (to w Ameryce), prasuje koszulę, przyszywa guzik, podłącza telefon do ładowarki, podlewa kwiaty i robi milion innych rzeczy.
Ponieważ Rodzicielka od półtorej dekady przebywa w najbliższym towarzystwie Skorpionów, obserwuje głównie je. I oto co zauważyła.

Skorpiony idą odrabiać lekcje...
16.30 - Wszyscy siedzą przy stole i kończą jeść obiad. Kiedy talerze są już puste wszyscy nadal siedzą, bo obiad się skończył, ale film w TV nadal leci, więc...
- Zawsze kończ co zacząłeś, tego nas uczysz mamo!!!
Kiedy film się kończy żaden Skorpion nie wstaje od stołu:
- ...bo jeszcze nie dokończyłem pić herbaty!!!
Sprawy w swoje ręce bierze Tata, sławny pogromca Skorpionów i dzieci grzecznie biegną do lekcji, dzierżąc herbaty w rękach.
17.00 - Przez chwilę panuje cisza. Nieletni przechadzają się po swoich pokojach, co widać doskonale przez szyby w drzwiach. Cisza.
17.10 - Drzwi do pokoju Starszego Skorpiona Sztabowego otwierają się. Młodzik idzie do kuchni ze szklanką pełną herbaty w ręce. W kuchni sypie do szklanki 6 łyżeczek cukru trzcinowego, miesza trzy razy w prawo, raz w lewo i wraca do pokoju.
17.15 - Otwierają się drzwi do pokoju Młodszego Skorpiona. 6 łyżeczek cukru, trzy razy w prawo, raz w lewo, pokój.
17.45 - Młodszy Skorpion Sztabowy wchodzi do pokoju rodziców i pyta:
- To co mamo, to ja mam teraz robić lekcje czy czytać lekturę?
17.55 - W drzwiach swojego pokoju staje Starszy. Akurat Rodzicielka idzie do kuchni:
- Jakiś problem?
- Idę umyć ręce.
18.05 - Starszy Skorpion Sztabowy opuszcza łazienkę. Zrobił też peeling i przemył twarz tonikiem trzy razy. Zużył przy okazji 1/4 opakowania płatków kosmetycznych.
18.06 - Młodszy Skorpion Sztabowy idzie zrobić siku.
18.07 - Starszy Skorpion Sztabowy puka do drzwi toalety.
- Szybciej!!! No!!! Ile on tam siedzi?!
18.10 - Młodszy wychodzi z w-c. Wchodzi tam Starszy. Młodszy gasi mu światło. Starszy wyskakuje i zaczyna gonić brata. Szarpią się przy drzwiach wejściowych. Wkracza Tata. Cisza. Skorpiony w pokojach.
18.15 - Rodzicielka otwiera komputer i zagląda na facebooka. Na liście znajomych widzi aktywne konto Młodszego Szczenięcia. Wchodzi do jego pokoju  i przemocą odbiera mu komórkę.
18.17 - Wychodząc z pokoju Młodszego Rodzicielka spotyka Starszego idącego do łazienki.
- Zapomniałem umyć ręce.
18.25 - Młodszy wchodzi do pokoju:
- Mamo zapytaj mnie z angielskiego czy umiem.
Rodzicielka pyta. Skorpion umie 2 na 10 słówek (wszystkich słówek jest 50). Załamany wraca do pokoju.
18.40 - Starszy Skorpion Sztabowy wychodzi z łazienki. Tata idzie za nim i słychać ostrą reprymendę. Tata wraca do pokoju i kładzie na komodzie komórkę syna.
18.57 - Starszy wchodzi do pokoju rodziców:
- Tato, musze włączyć kompa, żeby zapytać kolegę co mamy zadane.
- W kompie trzymasz kolegę?
- No nie, na fejsie.
- A dlaczego kolega wie co zadane, a ty nie?
- Bo on ma komórkę.
- A ty nie masz?
- Mam, ale on zrobił zadaniu zdjęcie komórką.
- A ty czemu nie zrobiłeś... dobra... WŁĄCZ!
19.02 - Mamo zapytaj mnie z angla. Rodzicielka pyta. 4 słówka na 10.
19.30 - Młodszy Skorpion Sztabowy idzie zrobić sobie kolację.
- Nauczyłeś się?
- Nie, ale zgłodniałem.
19.31 - Młodszy już po kolacji. Idzie się uczyć.
19.35 - Mamo zapytasz? Rodzicielka pyta. 6 słówek na 10.
19.38 - Mamo zapytasz? Rodzicielka pyta. 7 słówek na 10.
19.39 - Mamo zapytasz? Rodzicielka pyta. 5 słówek na 10.
- Nie to niemożliweeee!!!
20.20 - Młodszy Skorpion Sztabowy zalicza angielski. Idzie czytać lekturę.
20.22 - Mama odpala znowu fejsa i widzi na liście znajomych aktywnego Starszego Skorpiona Sztabowego. Tata rusza do pokoju syna i wyłącza komputer, w momencie największej walki szamana ze złem w jakiejś internetowej grze, doprowadzając potomka do załamania nerwowego.
- Teraz dostanę bana!
- Przecież miałeś tylko zapytać o zadanie.
- Ale kolegi nie ma, to co miałem robić?
20.45 - Młodszy Skorpion Sztabowy śpi na lekturze.
20.50 - Starszy postanawia spisać zadanie przed lekcją następnego dnia. Idzie się kąpać.
21.10 - Rodzicielka wyłącza światło w łazience. Starszy rozpacza.
- Już kończeee!!!!
21.15 - Młodszy Skorpion wchodzi do pokoju ze zbolałą miną.
- Mamo boli mnie głowa.
21.20 - Starszy Skorpion wchodzi do pokoju i oznajmia:
- Na jutro potrzebuję brystol i kątomierz, bo mi się połamał.
- Spoko, połóż ząbek pod podusią, jutro rano znajdziesz tam brystol i kątomierz. - mówi Tata.
21.21 - Młodszy Skorpion idzie się kąpać.
21.24 - Młodszy Skorpion kończy kąpiel. Włosy juniora są ledwo wilgotne, chociaż ten twierdzi, że użył szamponu. Prawdy nie da się dojść, bo wszystko w łazience ocieka wodą, po kąpieli Starszego. Rodzicielka sama pierze włosy Młodszego.
21.35 - W pokoju Starszego gaśnie światło. Skorpion idzie spać. Rodzicielka wchodzi do jego pokoju i widzi, że pod kołdrą świeci się światło. Skorpion czyta pod kołdrą. Kobieta zabiera latarkę.
- Nikt ci nie broni czytać o 21.35 przy normalnym świetle.
- Ale tak jest fajniej.
21.36 - Młodszy Skorpion przypomina sobie o zadaniu z historii.
21.39 - Młodszy Skorpion przychodzi do pokoju rodziców:
- Mamo to jest za trudne.
Młodszy Skorpion bardzo szybko wraca do swojego pokoju.
21.55 - Młodszy Skorpion Sztabowy kończy historię: po jednym zdaniu, w dwóch punktach, w ćwiczeniach.
22.15 - Starszy Skorpion wchodzi do pokoju.
- To jak będzie z tym brystolem?


2015-12-14

Przemytnik

Na dzień 14 listopada 2015 roku Tata i Rodzicielka zostali zaproszeni na ślub niejakich Bartoszków, na Ślunsk. Rodzicielka, choć spotkała rzeczonych tylko raz w życiu, w dodatku upiła się, zarzygała im cały balkon i bredziła coś przez pół nocy, leżąc na kolanach obecnej panny młodej, wspominała Bartoszków bardzo dobrze. Bartoszkowie, nie wiedzieć czemu, wspominali dobrze Rodzicielkę. Być może Tata, podczas gdy świadomość małżonki zgasła, nadrobił w oczach znajomych i stąd ta duża – w logice – dysproporcja. W każdym razie postanowili pojechać. I nie pożałowali. Zabawa była przednia.

To nic, że po drodze zepsuł się im samochód, że musieli go zostawić na Ślunsku, że naprawa kosztowała 2 i pół tysiąca. To nic, że musieli wracać pociągami z piekła rodem. To nic, że w ciągu czterech dni u babci, Skorpiony ciupały na kompie tak intensywnie, że tylko dwa razy skorzystały z toalety, wypiły wspólnie tylko 1 litr wody (żeby nie chodzić sikać) i pięć razy pogłaskały psa. To nic, że Rodzicielka upiła się dzień przed weselem i zgubiła zęba. To wszystko nic. Bo zabawa przednia była.

Niestety w drodze powrotnej ujęto i skazano przemytnika. Co mimo wszystko nie zepsuło wrażeń z wesela, chociaż śmiać się nie ma z czego.

Niejaki Starszy Skorpion Sztabowy, tradycyjnie obdarowany przez dziadka większą sumką, postanowił zaopatrzyć się w używki. Zrazu dziadek namierzył w jego płaszczu paczkę papierosów Marlboro i powiedział o tym Tacie. Potem całą drogę powrotną Skorpion ściskał wypchany, ciężki plecak i nikomu nie pozwolił go dotykać. Co wydało się wszystkim szemrane i wzbudziło podejrzenia, że coś w nim ukrywa. Następnie Tata bystrym okiem namierzył biało-czerwoną paczkę ze szlugami, kiedy Skorpion szukał w plecaku legitymacji szkolnej.

Po wyjściu z dworca nieletni ruszył z kopyta w stronę domu. Nikt nie wie do dziś po co, ponieważ nie posiadał przy sobie klucza nijakiego do przybytku owego.

Na koniec, już w domu poproszono grzecznie nieletniego o wypakowanie zawartości plecaka. Papierosy wydał bez oporu, jednak Rodzicielka dostrzegła coś jeszcze. Podłużny, sztywny przedmiot zawinięty w rękaw od bluzy. Okazało się, że to nic innego jak tylko pół litra Soplicy pigwowej. Bez zbędnych ceregieli i złości jakichś niemożebnych ze strony Taty i Rodzicielki, zawartość butli została osobiście przez Skorpiona wylana do zlewu. I choć posmutniał bardzo i obrażony jest na wszystkich, jeszcze na czas jakiś pozostanie przynajmniej przytomny.

Poniżej opróżniona już Soplica pigwowa i oryginalnie wymięte szlugi
(oryginalnie znaczy się, że nie podjęto próby zniszczenia przedmiotu,
ino wymięły się w trakcie ukrywania ich przez nieletniego...
w różnych miejscach)


2015-12-06

Kod matematyczny

Sytuacja: Tata - żołnierz zawodowy, tłumaczy synowi - gimnazjaliście zadanie z matmy. Na  obrazku trójkąt z oznaczonymi kątami A, B i C.

Tata: ... no jak tego nie rozumiesz, proste. Tu masz kąt ALPHA, ten kąt jest taki sam jak BRAVO, ale inny niż CHARLIE...

Skorpion: ... ???

Tata: ... no kąt BETA i ten, jak go tam nazywacie... w tej szkole...


-----
Legenda:
ALPHA, BRAVO, CHARLIE to pierwsze litery alfabetu fonetycznego NATO.

2015-10-30

Bohater domu

W piątek po południu Rodzicielka postanowiła uprzyjemnić najbliższym nadchodzące "święta" ciastem dyniowym i sernikiem. Plan był ambitny, tym bardziej, że w planach tego dnia była jeszcze siłownia. Ogarnąwszy kuchnię po szybkim obiedzie, wzięła się kobieta do roboty. Pokroiła dynię do pieczenia i zagniotła kruche na sernik królewski. Kiedy się już na dobre rozkręciła, piana z białek kapała z szafek, dynia malowniczo rozmazała się na kaflach nad kuchenką, a na blacie nawet mucha nie miała gdzie usiąść, do kuchni wkroczył Tata. Omiótł wzrokiem bajzel i stwierdził:

- Zrobię obiad na jutro.

Jak powiedział, tak zrobił. Wyjął z lodówki kawał karkówki. Zważył ją fachowo w ręce. Otworzył lodówkę, wyjął kolejny kawał biodrówki i rzucił wszystko na deskę do warzyw. Oczywiście dla bohatera domu to czy kroi mięso na desce do mięsa, czy desce do warzyw nie ma znaczenia. I dla nikogo innego znaczenia mieć to nie powinno!!! Liczy się tylko wkład pracy własny i dobre chęci.

Pokroił więc bohater karkówkę i biodrówkę w drobną kostkę i kapiąc krwią zwierzęcą do ciasta dyniowego Rodzicielki, przeniósł surowiec do garnka. Następnie wrzucił doń jeszcze po garści liścia laurowego, ziela, majeranku, oregano, kurkumy, gałki muszkatałowej (kardamon zdążyła mu Rodzicielka wyrwać z ręki) i przykrywszy wszystko pokrywką wyszedł z kuchni.

Łypnęła tedy Rodzicielka na syf wielki, leżący pomiędzy białym serem, a polewą dyniową. Deska do warzyw we krwi zwierzęcej, trzy noże (żaden nie był dobry do krojenia mięsiwa), stos torebek z przyprawami, utytłanymi krwią i tłuszczem, dwie miski: jedna do odkładania pokrojonych kawałków mięsa z deski, druga do wymieszania wszystkiego z cebulą i czosnkiem oraz garnek z wodą po myciu mięsa. I westchnęła. Poczłapała do pokoju z rękami w cieście i rzekła:

- A ten syf kto sprzątnie?

Napotkała niewinne spojrzenie:

- Ale "Gwiezdne wojny" lecą......... atak klonów...

Po godzinie, kiedy się niewiasta uporała z ciastami i bajzlem w kuchni, litościwie dolała wody do skwierczących kawałków mięsa, z których wyparowało już wszystko, łącznie ze smakiem. Kiedy wlokła się półprzytomna do łazienki, usłyszała jak zadowolony bohater rozmawia przez telefon ze swoją mamą:

- ... tak, tak, zrobiłem na jutro gulasz, taki zwykły, prosty... hahaha... a co to trudnego... hahaha ?

Siłownia tego dnia była nie lada wyzwaniem, ale zaparła się Rodzicielka i podążyła ku przybytkowi bólu i mordęgi. Na miejscu napotkała znajomą, z którą razem pomykają na orbitrekach, gubiąc kilogramy i wyżalając się z tygodniowych rozterek. I dziś obie miały wiele do powiedzenia. Kiedy temat zszedł był na temat zbliżającego się święta, Rodzicielka postanowiła pochwalić się dokonaniami kulinarnymi. Ciasto dyniowe co prawda wyszło plaskate i tłuste, ale sernik prawie wyfrunął z piekarnika. Na nieszczęście, kiedy już Rodzicielka opowiedziała o ciastach własnej roboty, wtrąciła niezdarnie zdanie o gulaszu Taty. Znajoma stanęła jak wryta i przestała oddychać. Rodzicielka zdumiona poszła w jej ślady, nie rozumiejąc nagłej, gwałtownej reakcji. Po chwili wszystko stało się jasne.

- Twoj mąż zrobił gulasz??? - zapytała zaszokowana Beata - Obiad zrobił???

- Tam zrobił. - próbowała umniejszyć zasługi Taty Rodzicielka. WSZAK BYŁY MNIEJSZE!!! - Bajzel zrobił, a nie obiad.

- Nie wierze. - nie mogła dojść do siebie Beata - Pracuje i gotuje. Anioł nie chłop.

Wieczorem Rodzicielka zdała relację z rozmowy z Beatą Tacie. Zaczął się śmiać, a potem spoważniał.

- Dzisiaj, jak kupowałem masło i tą blachę na ciasto, wiesz, to kasjerka powiedziała do mnie: "żona będzie zadowolona z blaszki". Powiedziałem jej: "czemu żona, to dla mnie, ja będę piekł ciasto." - a potem markotny dodał -  Nie uwierzyła.


2015-10-25

Upominki

Niedziela.
Kościół.
Koniec mszy na 10.00.
Rodzicielka z Tatą i dwoma Skorpionami wychodzi z kościoła. Po drodze zabiera ze stoliczka w przedsionku karteczki na WYPOMINKI. W ostatniej chwili Tata chwyta z tego samego stoliczka kilka pustych kopert. Kiedy idą do auta Rodzicielka pyta Taty:

- Co to za koperty?

Tata patrzy na żonę z bezgranicznym zdumieniem. Potem pokazuje na trzymane przez nią w ręce karteczki wypominkowe i mówi:

- No... na UPOMINKI...


2015-10-22

Kolega

Od kiedy Młodszy Skorpion Sztabowy po raz piąty zmienił szkołę, ma problemy z kolegami, a właściwie z ich brakiem. Kręgi gimnazjalne są tak zwarte, że MSS, który dołączył do klasy w trakcie trwania drugiego roku, nie miał szans zespoić się z grupą (dzieciaki w tej klasie znają się od przedszkola). A że jest Skorpion człowiekiem towarzyskim, wylewnym i zabawowym – i do czasu pechowej zmiany szkoły – brylował w grupie rówieśniczej bez żadnych problemów, dziś samotność daje mu się we znaki. Ciało pedagogiczne też nie przyczynia się do poprawy sytuacji, upierając się, że problemu nie ma, istnieje tylko w głowie Rodzicielki, a sam zainteresowany jest po prostu samotnikiem, lubi przebywać w swoim towarzystwie i na własne życzenie alienuje od reszty. No cóż, można się upierać, że niebo jest zielone, co by mieć święty spokój.

Raz na jakiś czas MSS wraca do domu z oczami mokrymi od łez, z życiem bez sensu i z żalami do świata. Rodzicielka robi wtedy co może, żeby pociechę swoją pokrzepić i wlać koloru w szarą codzienność, ale bywa różnie.

Raz na jakiś czas jest wręcz odwrotnie. Na horyzoncie pojawia się ktoś, kto „jest świetny, lubi to co ja, ogląda te same filmy, gra w te same gry i słucha ten samej nuty”. Wtedy Rodzicielka też go lubi, kimkolwiek jest. Ale gimnazjaliści są nieprzewidywalni i wpadają w różne nastroje, które zazwyczaj kończą przyjaźń i sprawiają, że życie znowu jest bez sensu.

Dochodzi Rodzicielka do wniosku, że tak być musi i to jest właśnie ten czas, kiedy tak się dziać będzie. Nie można temu zaradzić. A dziwnym sytuacjom nie ma końca.

Nie dalej jak wczoraj, wracająca z pracy Rodzicielka zauważyła siedzącego koło klatki młodzieńca, na oko rówieśnika Młodszego Sztabowego. Smarkacz uśmiechał się dziwnie, trochę bezczelnie. W klatce kobieta wpadła na Skorpiona, który zeskakując ze schodów zawołał: 

- Idę z kolegą do sklepu!

- Idź! – zawołała za nim kobieta – Tylko wróć za godzinę, na obiad!

Wtedy jednak drzwi do klatki otworzyły się i stanął w nich „kolega” (jak się czytelnik już domyślił, był nim bezczelnie uśmiechnięty smarkacz). Niedorostek ów, imieniem Tomek, niższy i chudszy jeszcze niż Skorpion, ale odziany identycznie i z identyczną, rozdmuchaną fryzurą, popatrzył na Rodzicielkę dziwnym, maślanym wzrokiem i rzekł niespodziewanie:

- Mamo.

Na te słowa Skorpion wypalił:

- To jest moja mama nie twoja.

Ten jednak nie zważając na nic podszedł do Rodzicielki, chwycił ją za rękę, następnie chwycił za rękę Skorpiona, spojrzał kobiecie w oczy i powiedział:

- Mamo, chcieliśmy ci coś powiedzieć…

Kilka myśli zderzyło się ze sobą u wejścia do działu MYŚLENIE – ROZUMIENIE w mózgu Rodzicielki.

Pierwsze co pomyślała, to: - Matko jedyna, toż to drugi Kuba!!! – a odnosiło się to do teatralnego sposobu przekazania wieści, którego Skorpion - przyszły aktor i kabareciarz - nie powstydziłby się.

Druga myśl zawirowała, gdzieś wokół sensu słów Tomka, ale szybko została zepchnięta w przepaść w dziale FANTASY I SCIENCE FICTION.

Kolejna wpadła jak pijany zając, tratując wszystko i szybko znikając: - Nowy kolega. Wczoraj go jeszcze nie było, jutro go pewnie już nie będzie.

Po pół godzinie Skorpion powrócił do domu z kwaśną miną. Tomek MUSIAŁ JUŻ IŚĆ.

Szkoda mi Skorpiona, ale i jestem z niego dumna. W tej dość ciężkiej dla niego sytuacji, próbuje wyważyć na co się skarżyć, a na co nie. Najwyższa pora. Więc nie ze wszystkim przybiega, nie na wszystko się żali, próbuje zachować twarz, zacisnąć zęby. 
A to nie takie łatwe, jak się jest pierworodnym Rodzicielki.

Taka sytuacja

Starszy Skropion Sztabowy w drodze do sklepu opowiada:

Dziwna sytuacja dzisiaj. Idę ulicą i nagle podbiega do mnie jakiś dziwny chłopak, przedziwny był, spłoszony jakiś, nie wiem i mówi do mnie: 

- Ej! Kolego! Masz pożyczyć emejla?

- Emejla chcesz pożyczyć? – pytam.

- No, pożycz na chwilę emejla. Bądź kolegą. – trzyma mnie za rękę i żebra.

Zgłupiałem totalnie, bo jak tu pożyczyć maila człowiekowi na ulicy (dobra dusza, zastanawiał się jednak jakby tu pomóc – dop. Rodzicielki), ale w końcu mu powiedziałem, że EMEJLA – NIE POŻYCZAM!

:)

2015-10-15

Pecha

Tata zaciął się w PALEC. Buczy, że boli. Rodzicielka - zajęta czym innym - podsuwa mężowi różne rozwiązania, na które sam by nie wpadł.

- Przemyj wodą utlenioną.

- Oszalałaś... będzie szczypać!!

- To wodą chociaż.

- I co to da?

- To weź chociaż... - nagłe olśnienie - ... przemyj tym mydłem do higieny intymnej, ono ma niskie pH.

- No myłem ręce wcześniej tym mydłem... i jak widzisz miałem... PecHa.

:)



2015-09-13

Obchody

Zarówno w Mieście, jak i na Wsi odbywają się doroczne święta miast i wsi.
Babcia i Dziadek w rozmowie z Rodzicielką zachwalają atrakcje w trakcie obchodów w Mieście.

- U nas zaśpiewa Maciej Wróblewski. Świetne ma piosenki. I jakie teksty mądre. Świetne. - pieje Babcia z zachwytem.

Rodzicielka niemrawo licytuje.

- U nas występuje Piasek...

Natychmiast Dziadek spogląda na nią pobłażliwie i mówi:

- Piasek występuje wszędzie.

No i zgasił zapał.

2015-08-22

Tak mi się przypomniało...

Dwa lata wstecz.

Rodzicielka i przypadkowo spotkany na ulicy kolega Adam skądśtam, rozmawiają o doopie Maryni, stojąc przy jednej z bardziej ruchliwych ulic w mieście. W pewnym momencie Adam, stojący frontem do jezdni dostrzega w oddali samochód jadący bez świateł i bez zastanowienia, odruchowo zaczyna dawać kierowcy znaki: wyciąga do przodu obie ręce i trzy razy zakrzywia wszystkie palce, w takie jakby szpony. Dziecko w przedszkolu by załapało. Przynajmniej takie z prawem jazdy. Tymczasem auto w kolorze czerwieni strażackiej zwalnia i zaczyna się toczyć powoli. Zadowolony z reakcji Adam daje ponownie znaki: trzy razy szpony – kierowco włącz światła. Kiedy samochód znajduje się już wystarczająco blisko, aby zobaczyć kierowcę, oboje zauważają, że za kierownicą siedzi mocno utleniona kobieta, lat około 50, a wnętrze pojazdu rozświetla wściekły róż. Zrównawszy się z Adamem zwanym Życzliwym stworzenie otwiera zdalnie szybę od strony pasażera i gwałtownie puka we własne czoło, wołając przy tym: „ZBOCZENIEC!!!”… po czym odjechało.

2015-07-29

Nine inch nails

Wczoraj Młodszy Skorpion Sztabowy zaprezentował Rodzicielce rękę zaopatrzoną w prawie centymetrowej długości pazury.

- Weź mi mamo to obetnij czymś, bo nie ma cążków, a pazury rosną. 

Faktycznie, nieobecność cążków, które zaginęły jakiś czas temu, dała się we znaki wszystkim domownikom. Co pewien czas każdy z nich, dokonawszy czynności higienicznych u lewej ręki zabytkowymi nożyczkami do paznokci Taty, żebrał u innego domownika: - Obetnij mi prawą...

Rodzicielka, nie bez obrzydzenia, ujęła lepką od słodkiego napoju rękę potomka i zaczęła obcinać szpony, z grubą, czarną "żałobą po kocie" pod nimi.

Zawsze prorodzinny Skorpion rozmarzył się:

- Pamiętam, jak mi obcinałaś paznokcie jak byłem mały. Jakie to było słodkie.

Po chwili dodał:

- Ale szpony mi wyrosły. Jak pływałem ostatnio na basenie, czułem wyraźnie, że dzięki nim odgarniam większą ilość wody.

2015-07-28

Koloryty późnego wieczoru

Mieszkanie. Godzina 22.57. Rodzicielka i Tata leżą w łóżku. Prawie śpią. Do pokoju puka Starszy Skorpion Sztabowy. Cisza. Puka jeszcze raz. Cisza. Młodociany rezygnuje więc z pukania i wchodzi do pokoju.

- Który ręcznik jest mój? - pyta bez pardonu.

Cisza.

- No który jest mój? - pyta jeszcze raz.

Cisza. Słychać tylko zbierające się gazy w okolicy gdzie spoczywa Tata,

- Ej! - marudzi SSS machając pomarańczowym ręcznikiem - Ten łososiowy ręcznik jest mój?

- Tak kur!@#$%^. - wybucha Tata - Ten śmierdzący łososiem jest twój. A koniczynowy jest mój. Koniczynowego nie ruszaj!

2015-07-06

Spik inglisz!

Od jakiegoś czasu oba Skorpiony są mistrzami gry komputerowej o nazwie Counter Strike. Proszę nie szukać informacji w sieci co to za gra. Nie, nie powinni w nią grać, tak mordują się tam, tak przeklinają w każdym języku świata, ale w sumie nawet tata poproszony o sprawdzenie jakiego typu jest to gra, poszedł do pokoju Skorpionów i… nie wrócił przez następne trzy godziny. A jak się już pojawił rozsiadł się wygodnie w fotelu, z wielkim bananem na twarzy i mruknął tylko: „fajna”.

W Counter Strike gracze mogą grać w multiplejerze, czyli logują się na jakimś wielkim serwerze razem z graczami z całego świata. Młodszy Skorpion Sztabowy należy do jednej grupy z Amerykanami, Anglikami, Niemcami i Rosjanami. Porozumiewają się łamaną angielszczyzną, przetykaną jakimiś kompletnymi neologizmami, zrozumiałymi chyba tylko w tej grze. Poznają się też bliżej, swoje zainteresowania, zapraszają się nawet na facebooku, a przy okazji poznają pobieżnie różne obyczaje i inną mentalność.

Nie tak dalej jak wczoraj Rodzicielka wysłuchała biadolenia Młodszego:

- Ja piernicze, mamo, nie ma to jak grać z Ruskami, ci to są odjechani. Ciągle gadają po rusku. Co tam, że wszyscy wołają do nich: „Spik inglisz!” „Spi inglisz!” Oni i tak gadają po swojemu i nie są w stanie nauczyć się najprostszych słów. Nie ma chyba szans, że się nauczą, a jest ich tak dużo, że chyba będzie lepiej jak inni nauczą się ruskiego. Poza tym gra z nimi to paranoja. W tle zawsze słychać jakieś potworne przeciągi, istne trąby powietrzne tam u nich wieją, a wiesz jak od takiego przeciągu huczy mikrofon. Wszyscy słyszą ten huk. Poza tym tam zawsze ktoś myje gary w pokoju obok, ktoś śpiewa, jakaś impreza właśnie się odbywa, płaczą dzieci, jakaś kobieta krzyczy, inna się śmieje i piszczy i do tego oni zawsze grają po kilku na jednym kompie. Ty się tu skradasz, nasłuchujesz czy wróg się nie zbliża, a tu nagle z dziesięciu ruskich gardeł wydobywa się wrzask, nie wytrzymali napięcia, dwadzieścia rąk na klawiaturze i pięć na myszce, masakra. – „Spik inglisz!!!” – drą się wszyscy, a ci: - „Hej gieroj, strielaj, panimajesz?” i takie tam…

Nie ma już szansy oderwać Skorpionów od komputera. Można jedynie wskazywać im inne, dodatkowe, mniej ważne dla nich, ale mimo wszystko stanowiące jakąś alternatywę ścieżki. Tak, żeby się wszystko nie skanalizowało w jednym, ciasnym, ciemnym otworze. Internet to dziś nieznane dotychczas źródło płytkiej, bardzo powierzchownej wiedzy o świecie i ludziach. Ale jaka szeroka to wiedza. Może przyszedł akurat taki czas.