2007-12-31

Prostactwo

Jakiś czas temu...

Zarówno Młodszy jak i Starszy Skorpion Sztabowy mają zwyczaj przerywania każdego posiłku licznymi wycieczkami do ubikacji. Tłumaczą się przy tym MUSEM przebierając nogami, ściskając dramatycznie pęcherz i - jak trzeba - wyciskając skąpe łzy na dowód nieopisanych fizjologicznych męczarni.

Któregoś dnia Mlodszy po jednej z wycieczek sam przyszedł do Rodzicielki, do kuchni w celu wyjaśnienia przerwy w posiłku:

MSS: Mamo ja chyba mam prostactwo?
R: Że co proszę?
MSS: No takie coś jak Melman, ta żyrafa z bajki... wiesz... co jak się to ma, to trzeba co chwilę biegać do ubikacji robić siku...
R: Prostactwo??? (Rodzicielka wytężyła szare komórki szukając powinowatych słów, które mogły być zbliżone fonetycznie do dziwnego słowa... i....) Prostatę !!!???!!!
MSS: (smutno) Nooo...