2008-05-31

Ort

Czasem nie wiem czy to jawa czy sen...


 


 ... i wtedy robię foto, żeby mieć to czarno na białym...

(dzieło to Adiego, a napis z Karty pracy powinien brzmieć następująco:
stary kościół, głaz poświęcony żołnierzom)

Swoją drogą dzieci mają fantazję nieskończoną i są niestrudzenie twórcze. Ileż trudu wymaga wymyślenie nowej pisowni przy każdym spotkaniu z trudnym słowem (w tym wypadku żołnierz). A przecież tych podejść było kilka jeśli nie kilkanaście: żomnierzyk, rząłnieżyk (uparcie pisane, bo pani powiedziała, że jest jedno rz i jedno ż), a teraz - rżąnierzyk. Fantazja ułańska.

2008-05-28

Dzień Matki


 No dobra, kto dostał ładniejszą?


Łupy z wycieczki

Na koniec roku szkolnego Skorpiony załapały się na wycieczkę.
Kierunek WESTERN CITY.

Oferta faktycznie jest atrakcyjna i wrażenia - jak się okazuje - potwierdzają ten fakt.
Pojedynek rewolwerowców, pokaz tańca indiańskiego, napad na bank, Rodeo Show, przejazd bryczką, jazda na koniu... Młodszy się zapowietrzał jak opowiadał.

Oczywiście trofea wycieczkowe standardowe.








"Nunczaku", bicz na kaprysy, trupek i glut.
(nazewnictwo oryginalne)


2008-05-22

Krówki ciągutki



Taaaak, to na co Państwo patrzą to domowej roboty krówki.
W dodatku ciągutki, czy jak kto woli mordoklejki.


Przepis na domowej roboty krówki ciągutki, czy jak kto woli mordoklejki:

125 g masła
pół szklanki mleka
1 i pół szklanki cukru
1 łyżka miodu
200 ml mleka skondensowanego
szczypta soli

Mleko wlewamy na patelnię, wsypujemy cukier i mieszamy (na ogniu).
Dodajemy resztę składników (masło na końcu).
Mieszamy jakieś pół godziny, aż zacznie gęstnieć, bulgotać i będzie sprawiało wrażenie, że zaraz wybuchnie.
Zdejmujemy z ognia, wykładamy łyżką na talerz (pokroić się raczej nie da).
Potem pół godziny czyścimy wszystkie patelnie, łyżki i talerzyki (lepi się cholerstwo niesamowicie).
Wieczorem pół godziny czyścimy dzieci z resztek.
Plamy z ubrań wystarczy namoczyć w letniej wodzie. Nie pozostawia plam.


Przpis zaczerpnięty ze strony www.spryciarze.pl


2008-05-20

Dowcip

... Młodszego:

Dlaczego rekiny pływają w słonej wodzie...?

... bo w pieprznej ciągle by kichały...:)


2008-05-14

Luźne gadki

Posłyszana rozmowa Młodszego Skorpiona Sztabowego z kolegą:

(…)

MSS: A ja to normalnie oglądałem taki film co był taki straszny, to był taki HOLLOR, co był normalnie od 16 lat normalnie i ja go oglądałem i tam takiemu gostkowi urwało głowe i ręce i nogi, i wszystko mu urwało i ja się potem tak bałem… ale krótko…

K: No a ja oglądałem taki film gdzie był taki gostek co go normalnie zapakowali w taki koc i worek i normalnie taki prezencik z niego zrobili i oni normalnie nie zauważyli, że on był nieżywy i on zgnił tam w środku i normalne wszędzie chodziły robaki. Fuuuj.

MSS: A mój dziadek to normalnie jadł kiedyś zupe z pokrzyw. Fuuuj.

K: Może następnym razem zje zupe z much i paznokci heheheheehe...

MSS: Ej a ja to tak normalnie jestem lunatykiem bo kiedyś jak się obudziłem nocy to sobie zobaczyłem że śpie w fotelu… no ja nie wiem co ja jadłem, że tak potem chodzę po mieszkaniu w nocy.

(…)

Normalnie niejedna dorosła rozmowa nie jest tak ciekawa.

2008-05-09

Smutny Kuba i fruwający jeleń

W niedziele, po mszy, w czasie której dziatwa miała problem z usiedzeniem w jednym miejscu nawet przez moment, Rodzicielka była zła i zmęczona.

Po powrocie do domu w czasie przebierania się usiadła na łóżku i poczuła coś twardego pod siedzeniem. Leżała tam mała, może 5 centymetrowa, zakładana na palec mini-pacynka, w postaci jelonka, która – nota bene - wala się po całej sypialni już od roku chyba. Co ją Rodzicielka wrzuciła do pokoju MSS, to wracała jak żywa.

Niewiele myśląc chwyciła Rodzicielka jelonka i świsnęła nim przez otwarte okno balkonowe. Pech chciał, że zrobiła to akurat w tym momencie, kiedy do pokoju wszedł MSS.

Zdążył zobaczyć, że to jego jelonek, chociaż nie wziął na poważnie wylotu jelonka przez balkon i zażądał jego zwrotu. Zażądał! Po godzinie kiwania się, chichotania, marudzenia i ciągłego paplania w kościele, a co ważniejsze po roku potykania się o rzeczonego jelenia w sypialni, przyszedł i zażądał zwrotu zabawki. Rodzicielka wytłumaczyła mu spokojnie, że nie wie o co mu chodzi i żadnego jelonka ani nie widziała ani nie słyszała.

No ale on nie w ciemie bity – upiera się z oczami pełnymi łez, że to była jego najlepsza, najulubieńsza, najcudowniejsza zabawka i że umrze z tęsknoty za nią.

Na powtarzane przez Rodzicielkę jak mantrę zeznanie, że jelonka nie widziała, uderza w coraz większy szloch, łzy leją się strumieniem, nie wspomnę o wzmagającej się z sekundy na sekundę syrenie alarmowej.

Wyszła Rodzicielka z pokoju pozostawiając go pogrążonego w rozpaczy i skupiła się na obieraniu ziemniaków. Po minucie ryk ucichł. Przez następne 3 minuty było cicho jak makiem zasiał, po czym do kuchni wkroczył Młodszy Skorpion Sztabowy w pełnym rynsztunku: żałobna mina, spuszczony wzrok, ręce założone do tyłu… powiedziałbyś pogrążony w żałobie, ale pogodzony z losem.

Ale nieeee. Skorpion szykował się do następnej bitwy.
Po chwili zaczął cicho.

MSS: - Mamoooo…. Jest mi bardzo źle bez mojego jelonka….
R: - ...
MSS: - Bardzo za nim tęsknię…
R: - …
MSS: - No dobrze, powiem Ci to. – przystąpił do użycia swojej ostatecznej broni – Są przynajmniej trzy powody dlaczego jelonek nie może leżeć na dworze, tam gdzie go rzuciłaś.  Po pierwsze: tęsknie za nim, a on za mną. Jest mu zimno i pada na niego deszcz. Po drugie: jakieś dziecko może umrzeć przez niego, no bo patrz - on jest taki mały, że jakieś małe dziecko może tamtędy przechodzić, znajdzie go, wsadzi do buzi no i się udusi. Po trzecie: mamo ! wydałaś pieniądze na tego jelonka !!! jeśli go wyrzucasz, to tak jakbyś wyrzucała pieniądze !!!

Jeleń leży nadal na dworze.

A rozpacz Młodszego Skorpiona przelała się obecnie na obiad, którego nie może zmęczyć już od godziny.


* * *


FRUWAJĄCY JELEŃ CD.

Dwie godziny później.



 JELEŃ WRÓCIŁ... 
TEN MSS TO JAKIŚ DRUGI JAŚ FASOLA...


2008-05-07

Słońce i księżyc nad Wsią

 
Zachód nad Wsią... i wyłączyli prąd.

2008-05-06

Nowomodny nonsens

Kuba ogląda wieczorem film o Godzilli. Co pewien czas pyta: a po co oni to robią? a czemu? a dlaczego tak? a gdzie oni idą?
Pytaniom nie ma końca.
W końcu stwierdza:

MSS: Cały ten film to jakiś NOWOMODNY NONSENS.
R: OoOo… i cóż to niby znaczy?
MSS: Noooo, że coś jest takie nowoczesne, ale głupie i niepotrzebne.

Kiedy te dzieci dorastają?

2008-05-05

Występy

Niedawno na zajęciach karate miał się odbyć występ / zawody, o których dzieci zapomniały.
Po fakcie Rodzicielka docieka:

R: I co dowiedzieliście się co było na tych zajęciach? To były zawody, sprawdzian czy występy?

MSS: Nie no mamo, my od razu wiedzieliśmy co to będzie, bo san sej nam powiedział. Były występy i gołe czirliderki.