2009-03-13

Starożytny 3bit

MSS: MamooOoo… popatrz jakie to dziwne, ja na przykład lubię wszystko co starożytne… starożytne armie... rycerzy… orków… yyy… 3 b i t …
R: A dlaczego 3bit jest starożytny…???
MSS: Jak to… przecież już dawno go nie reklamują w telewizji…



 

2009-03-12

Zima z soplami pod nosem

Miasto.
Ulica.
Samochód.
Młodszy Skorpion Sztabowy plus matka jako szofer.
Kierunek sklep.

R: O cholera... śnieg pada...!!! Nie no... starczy tej zimy... noooo!!!!

MSS: Spoko mamo, to już koniec Zimy... pada śnieg, bo aniołki w niebie ją tak trzaskają mieczami i te sople co ona je nosi pod nosem... jej się tak wiesz... kruszą... i to jest właśnie ten śnieg...


*

20 minut później.

R: No, teraz deszcz pada... niech pada, lepszy już deszcz niż ten snieg. (Po namyśle) .......... hmmm ............ Co teraz aniołki robią...???

MSS: Proste... sikają przez sitko...



*

Sople pod nosem... pfff... porażka... myślałam, że przynajmniej Ona se jakoś z zimnem radzi.
 

2009-03-10

Krzywy las

Ale takiego lasu koło domu nie macie.

 
  
 
  

2009-03-04

Analfabetyzm?

Poniżej rozmowa Młodszego Skorpiona Sztabowego z przygodnym współgraczem na małym czacie w popularnej grze MMOG.

Naukowcy biją na alarm, że pojawia się cyfrowy wtórny analfabetyzm, młodzież kaleczy język, powstają neologizmy, które nic nie znaczą, slangi zupełnie niezrozumiałe dla ogółu społeczeństwa (dla rodziców!!!).

Skorpiony grają właściwie tylko w tą jedną grę. Nie przesiadują na nk, na GG, nie czatują, nie rozmawiają, nie mają nawet swojej poczty. Na razie dostęp do komputera jest jaki jest. Kiedyś pewnie się to zmieni.

Mimo to już dziś czasem ciężko nadążyć... bo kolega w klasie, który podpadł to np. NOOB, jak jest dużo zadane to jest OMG... nie wiem co to jest URAN, nie mówiąc o całej masie bardzo wymyślnych wulgaryzmów.

No, ale wróćmy do tematu i zamieszczonego poniżej rzutu ekranu z dialogiem MSS i kogoś tam.
Rodzicielka ma wrażenie, że kompletny brak stosowania zasad ortografii jest tutaj absolutnie celowy, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że dokładnie wszędzie tam, gdzie mógł być błąd - właśnie się pojawił.

Zgodnie z zasadą dedukcji domyśla się następnie, że skoro tak, to znaczy, że dziecko intuicyjnie wie, gdzie pisać "ó" a gdzie "ch"... bo jak inaczej popełniłoby 100% błędów w tym tekście. A popełnia je, BO TAK, bo taka jest moda, bo grając w Metina Rodzicielka sama zauważyła, że pisząc poprawnie ciężko nawiązać kontakt, że dzieciaki się po tych bykach rozpoznają, walisz orty to swój jesteś, a nie jakiś rodzic, belfer czy inny zboczeniec.

Jak teoria?
Naciągana?
Nadzieja matką głupich.