2010-12-13

Święte intencje

Jako, że ostatnio Starszy Skorpion Sztabowy jest dorosły i nijak się dzieckiem nazywać nie pozwala, w niedzielę, na mszy dla dzieci, jedynie Młodszy SS stawił się na wezwanie kapłana, do obecności w bezpośredniej bliskości ołtarza. Starszy pozostał w roli obserwatora, chociaż dziecięcię w nim jeszcze całkiem żwawe, bo choć na pozycji ukrytej, to na pytania księdza reagował podskokami i zgłaszaniem chęci wypowiedzi podniesioną ręką. Dość rzec, że żałował, że nie poszedł.

Co innego Młodszy. Nie dość, że poszedł, to jeszcze udało mu się dopchać do mikrofonu (w końcu największy tam był) i zapodać duchownemu celującą odpowiedź.

Pytanie zaś brzmiało:
K: Za kogo się jeszcze pomodlimy?

Odpowiedź:
MSS: Za zmarłych.

Kapłan przyjął wypowiedź młodzieńca z radością i ukontentowaniem, i choć ubrał modlitwę we własne słowa, Młodszego tym w żaden sposób nie zdemotywował.

Powróciwszy z wyprawy pod skrzydło Rodzicielki, Młodszy pochwalił się osiągnięciem, które nawet u Starszego podziw wzbudziło.
MSS: Słyszałaś mamo. To ja mówiłem.R: Taaaak... a co mówiłeś?
MSS: No powiedziałem "za zmarłych".

R: Hm... super.
MSS: Chciałem powiedzieć jeszcze "za dzieci polsatu", ale nie zdążyłem.


2010-12-02

Zima

Diego...
nie leż tak...
idź do domu...
mmmmminus piętnaście jest...



No i ...?