2011-05-26

FCUK

Rodzicielka nie zna i nigdy nie znała się na modzie. Pozostaje w tyle z niewielką kupką ubrań, które (według niej) na nią pasują i (według niej) w miarę dobrze w nich wygląda...

Z tego też powodu wczoraj, w sklepie Netto, Rodzicielka stanęła jak wryta. Stojąc w kolejce, obserwowała jak w kasie obok wrzała jakaś dyskusja. Żadne tam kłótnie czy mordobicie, ot po prostu bardzo sympatyczna, starsza pani nie miała drobnych, jakaś miła pani z końca kolejki miała rozmienić, ale po drodze stał bardzo niesympatyczny pan, który ogólnie mówiąc utrudniał.

Nie było w tym nic dziwnego, jednak Rodzicielka, patrząc na bardzo sympatyczna, starszą panią odczuwała jakiś dyskomfort, niekonsekwencję jakąś w tym widoku czuła.

Lustrując uważnie babcię i analizując szczegóły jej wyglądu i zachowania wpadła w końcu na trop.

Otóż bardzo sympatyczna, starsza pani ubrana była w młodzieżową bluzę z kapturem, w kolorze kremowym... lub jasno łososiowym, choć mógł to być też beżowy... albo bardzo jasna kawa z mlekiem... nieważne... nie to niepokoiło Rodzicielkę. Ważne było to co było na bluzie.

Otóż Rodzicielka, jak już wspomniała, nie zna się na modzie, a już francuskie firmy w ogóle przepadają w tej otchłani niewiedzy. Stąd też sympatyczny napis:
 



spowodował - i jak najbardziej miał prawo - pewne u Rodzicielki zaniepokojenie.

A u Was?