Nasze, polskie Halloween ogranicza się do kilku rundek po osiedlu, z reklamówką z Biedronki pod pachą i w plastikowej masce zakupionej w ostatnim dniu kolonii w Trzęsaczu. Banda skrzykuje się kilka razy w ciągu tygodnia poprzedzającego Święto Zmarłych. Niby to tacy niezorientowani. Po kilku dniach dobrze wiedzą, gdzie iść, żeby dostać coś konkretnego.