2012-11-28

Argument

Starszy Skorpion Sztabowy zalicza właśnie najdłuższą karę na komputer w swoim życiu. Nałapał tyle "pał", że musi teraz... no co musi... przynajmniej wyzerować tą średnią. Jutro czeka go sprawdzian z niemieckiego, kartkówka z matmy i poprawa z fizyki. Góra problemów rośnie, ale na zachętę Rodzicielka obiecała możliwość zagrania na komputerze za jakąkolwiek pozytywną ocenę. O dziwo obietnica szybkiej nagrody zadziałała i Skorpion... nieeee, nie uczy się... negocjuje warunki umowy... a mogę dostać trójkę plus... a ile czwórek z religii mogę dostać... wreszcie naszło go olśnienie:

- Wiem ! - woła - Przecież ja pisałem kartkówkę z geografii we wtorek.
- I co dostaleś? - pyta Rodzicielka.
- Nie wiem. Ale czuję, że dobrze mi poszło.
- To zapytaj jutro.
- Ale geografię mamy we wtorki i środy, a jutro jest czwartek. Pani bez dziennika nie powie.
- Powie. - zachęca Rodzicielka - Idź do pani i powiedz: Bardzo panią przepraszam, bardzo, ale to bardzo zależy mi na dobrej ocenie z geografii, więc chciałbym dowiedzieć się co dostałem z kartkówki, bo czuję, że dobrze mi poszła. Czy może mi pani powiedzieć co dostałem? Proszę, proszę, proszę, proooooszęęęę... 
- Nie powie. - Skorpion opada smętnie na fotel - Nie ma mowy.

Ale po chwili podłapuje żebraczy ton i zaczyna ćwiczyć: Proszę, proszę, proszę, proooooszęęęę...

- Od biedy... - kontynuuje Rodzicielka - Spróbuj wywołać w niej współczucie. Powiedz: Proszę pani, od 3 miesięcy nie gram na komputerze, a teraz mam szansę zagrać, w ten weekend, potrzebuję tylko jednej czwórki... proszę, proszę, proszę, proooooszęęęę...

Skorpion układa w głowie co mógłby powiedzieć, żeby wzbudzić u pani współczucie. I nagle wypala:

- Już wiem co powiem !!! Niech mi pani powie co dostałem, wtedy dadzą mi jeść !!!

2012-11-27

Wieczorna toaleta i spam

Kwatera główna. Wieczór. Czas na mycie.

Skorpiony Sztabowe latają po kwaterze głównej jak flukcojgi, kłócą się, obijają od ścian, wpadają lotem swobodnym do kuchni po picie, wypadają, potrącają psa, rozrzucają buty w korytarzu wzniecając przy okazji „koty” z futra psa. Czyli jest jak zwykle. As usually. Jak zwykle też Rodzicielka, kiedy tylko spostrzeże lecącego Skorpiona na horyzoncie woła za nim:

- ZĘBY !!! – mając oczywiście na myśli umycie zębów w trakcie wieczornej toalety, o czym Skorpiony z lubością zapominają.

Co więc na horyzoncie pojawia się Skorpion pikujący, nurkujący czy spadający swobodnie Rodzicielka woła za nim:

- ZĘBY !!! – mając oczywiście na myśli umycie zębów w trakcie wieczornej toalety, o czym Skorpiony z lubością zapominają.

Skorpiony, mijając Rodzicielkę wołają do niej:

- DOBRZE MAMO !!! – i lecą dalej, jakby ta komenda nie była dla nich w ogóle zrozumiała.

- ZĘBY !!! – woła więc Rodzicielka za nimi… bezskutecznie.

I dopóki każąca ręka sprawiedliwości nie chwyci niepokorne stworzenia za karki i nie dowlecze wbrew ich woli do łazienki, nie wsadzi szczoteczek w łapy i nie każe, rozkazując i głos wznosząc ku niebu wraz oczami, mycia się nie doczeka.

W niedzielę sytuacja była identyczna jak zawsze. Rodzicielka obserwując lot swobodny szczeniąt, zaczajona w korytarzu, wyczekiwała momentu kiedy obaj będą na linii jednego strzału. Już, już miała, z okrzykiem:

- ZĘBY !!! – mając oczywiście na myśli umycie zębów w trakcie wieczornej toalety, o czym Skorpiony z lubością zapominają... rzucić się w wir korkociągu wykonywanego przez Starszego Skorpiona Sztabowego, kiedy nagle, ze strony łazienki, wyrósł jak z pod ziemi Młodszy Skorpion Sztabowy z paszczą całą w paście do zębów. Widząc Rodzicielkę gotową do ataku, spojrzał na nią ostro, wyjął szczoteczkę z paszczy i krzyknął, naśladując okrzyk Rodzicielki:

- MAMO !!! TO JEST SPAM !!! - i wrócił do mycia zębów.

2012-11-23

Klasyczny przypadek

Gdzieś tam w głębokiej psychologii tkwi teoria, że fakt pogodzenia się z jakąś rzeczywistością przebiega zawsze zgodnie z pięcioma fazami, które prawie u wszystkich przebiegają jedna po drugiej, zawsze w tej samej kolejności. Coś musi w tym być, bo kasując ostatnio wiadomości na komórce, Rodzicielka natknęła się na szereg smsów od Młodszego Skorpiona Sztabowego, które pisał w rozterce, cierpiąc na karę na komputer. Wszystkie kolejno układają się zgodnie z wspomnianymi fazami.

Oto one.

(pisownia oryginalna)


I faza – zaprzeczanie

mamo a adi mówi, że dałaś mi karę na komputer dałaś?!!

(tak jakby go przy tym nie było)

II faza – bunt

dlaczego jesteś taka że mi w nic nie wierzysz i na nic niepozwalasz??! Ty po prostu masz mnie gdzieś i bardziej wierzysz adiemu a on przecież też kłamie a jak ja dostaje dobre stopnie i się ucze to nic z tego nie ma a za staranie w nauce chyba coś mi się należy !!!

III faza – pertraktacje

Pragnę nadmienić, że dostałem 5 z angla i chciałem to dodać i poprosić o możliwość grania z powodu weekendu i dobrych ocen, czekam na natychmiastową odpowiedź

IV faza – depesja

Już nic nie chce od ciebie, możesz sobie zabrać mojego kompa i wyrzucić, wiem że tylko na to czekasz i że i tak już nigdy nie pozwolisz mi grać, już mi nie zależy, mam to gdzieś

V faza – akceptacja
(lub raczej próba zachachmęcenia)

Mamo pszepraszam kocham cię i wiem że robisz to for mojego dobra gdyby nie you nie dostałbym 4 plus z histy 4 z Pol thx trzymaj się sorry i kocham nie chce grać tak tylko to pisze do ciebie

Klasyczny przypadek.
Odstąpię tanio do badań.



PS. Rodzicielka dość istotną kwestię pominęła. Mianowicie fakt, że odstępy pomiędzy smsami 2,3 i 4 to nie więcej niż 3 do 5 minut. Jedynie 1 i 2 dzielił dzień oraz 4 i 5 - kilka godzin.

The end

2012-11-20

Wdowi grosz


Niedziela. Kościół. Msza św. Czas na ofiarę na tacę.

Babcia wyciąga monetę i daje Młodszemu Skorpionowi, żeby wrzucił do koszyka. Młody ogląda złotówkę. Po chwili zaczyna grzebać w kieszeni swoich rurek, zanurzając w niej rękę po łokieć. Wyciąga 10 groszy z przyczepionymi doń paprochami, kawałkiem landrynki i łupinką od słonecznika. Ostentacyjnie kładzie zdobycz na swojej ręce obok złotówki i patrzy dumny na Rodzicielkę, dając znaki brwiami, że dzieje się coś niezwykłego. Na brak jednoznacznej reakcji ze strony Rodzicielki pochyla się i szeptem tłumaczy:

- Wdowi grosz*. Ode mnie.


* Wdowi grosz – niewielka suma ofiarowana kosztem wyrzeczeń z dobrego serca; Jezus zobaczył jak wdowa ofiarowuje dwa grosze na rzecz kościoła i powiedział uczniom, że jej dar jest wart więcej niż datki bogatych, ponieważ oddała wszystko, co miała na utrzymanie. 

2012-11-12

Czas zulu

W charakterze wyjaśnienia, we wstępie tego postu znajdzie się informacja o tym, że Skorpiony Sztabowe chodzą do szkoły na godzinę 7:45, co jest istotne dla prawidłowego przekazania poniższej treści.

Osoby. Miejsce. Czas zulu.

Rodzicielka. Praca. Laptop. 20 maili, 4 zaległe artykuły, wydarzenia które się dzieją, na których nie ma Rodzicielki, o których właśnie dowiaduje się przez telefon.  

Czas zulu 7:44. Dzwoni telefon.

Starszy Skorpion Sztabowy: Mamo ! Powiedz coś Kubie, bo on leży, nie chce wstać i w ogóle mi nie wierzy jak mu mówię, że już jest za piętnaście ósma !!!
Rodzicielka (głosem zimnym jak lód): A ty wiesz, że już jest za piętnaście ósma???
SSS: Ja właśnie dzwonię, żeby się zapytać gdzie dałaś mój klucz !
R: Nie brałam twojego klucza.
SSS: ... yyyy ... (7.45... 7:46) ... a nie widziałaś go?
R: A patrzyłeś na wieszak z kluczami?
SSS: Aha... no... jest... no to dzięki...

Cisza. Słychać tylko brzęczenie muchy. Rodzicielka powoli dochodzi do siebie.

Czas zulu: 7:52 Dzwoni telefon.

SSS: To ja idę nie? Kuba jeszcze leży... no... trudno... nie?
R: ............................................................................... no...
SSS: To... pa...

Cisza. Nawet mucha nie bzyczy.

Czas zulu: 7:58 Dzwoni telefon.

W słuchawce słychać zaspany, flegmatyczny głos Młodszego Skorpiona Sztabowego:

MSS: Mam lecieć do szkoły na złamanie karku, czy mogę pójść na drugą lekcję, a do tego czasu spokojnie zjeść śniadanie?

W pokoju Rodzicielki zamrugały wszystkie żarówki, a szyby w plastikowych oknach przybrały wypukły kształt.

R: Idź na drugą. - wyszeptała przez zaciśnięte zęby.


2012-11-10

Laj do kłamstwo

Późny wieczór. Samochód. Droga na Ostrołękę. 79 minuta jazdy.

Młodszy Skorpion Sztabowy: Mamo mamo, puść głośniej tą piosenkę !!!
Rodzicielka: A co to gra?
MSS: To marun fajf łon mor najt.

Piosenka leci do końca.




MSS: Wiesz co najbardziej podoba mi się w tej piosence?
R: Nooooo... mów.
MSS: Oczywiście jego głos, ale zaraz potem to o czym śpiewa.
R: Oooo zrozumiałeś o czym on śpiewa?
MSS: No pewnie, a ty nie? Patrz o śpiewa o tym, że ją kochał, a ona jego zdradziła, nie?. Śpiewa chciałem z tobą mieć rodzinę i kochać ciebie, i żebyś ty kochała mnie i takie tam, nie?, a ty mnie zdradziłaś, okłamałaś i to jest do dupy i cały świat mi się zawalił.
R: (z niedowierzaniem) Coś mi się wydaje, że cały sens tej piosenki wymyśliłeś oglądając teledysk, co?
MSS: Nie, ja zrozumiałem. Bo patrz tam on śpiewa "laaaaaj" a laj to kłastwo, a potem śpiewa "sziiiiit" a szit to gówno. 

Faktycznie, wszystkie amerykańskie piosenki przecież mówią o tym samym.


*   *   *


A tekst piosenki łon mor najt leci mniej więcej tak:

Ale kochanie, znowu się pojawiasz, wzbudzając moją miłość.
Tak, przestałem używać głowy, dałem sobie z tym spokój.
Przylgnęłaś do mojego ciała jak tatuaż.
I teraz czuję się jak głupiec czołgając się z powrotem ku Tobie.

Więc przysięgam sobie

Że zostanę z Tobą jeszcze tylko na jedną noc.
I wiem, że mówiłem to już milion razy,
Ale zostanę z tobą jeszcze tylko na jedną noc. 


Noł lajs noł szits.