2013-02-27

Wizaż

- Tato… pozwól na chwilę… - rozległ się cichy szept w kącie pokoju, ale kiedy obie Jednostki Rodzicielskie (patent MSS) odwracają głowy w tamtym kierunku nie widzą nic.

- Mówiłaś coś? – pyta Tata Rodzicielki.

- Nie, a ty?

Obie pary oczu ponownie zwracają się w stronę doktora House’a. Dziś wyjątkowo dobrze wygląda w różowej koszuli.

Po chwili jednak odzywa się ten sam głos… z tego samego kierunku… stłumiony jakiś... jak ze studni…

- No taaaatooooo noooooo…

Tata wstaje niechętnie i człapie w kierunku, skąd dobiegają jęki. Chwilę węszy w przedpokoju, w końcu znajduje Starszego Skorpiona w łazience. Wtyka głowę do środka, a po chwili z poważną miną odpycha Rodzicielkę, która podąża w ślad za nim, wchodzi do łazienki, zamyka drzwi i przekręca kluczyk blokady. Zdumiona kobieta patrzy chwilę na drzwi. W przedpokoju pojawia się ruchem zwrotno-boczno-posuwistym Młodszy Skorpion Sztabowy i zajmuje pozycję obok Rodzicielki. Z łazienki dobiegają ciche szepty, więc oboje zbliżają uszy do drzwi. Wtedy wewnątrz zostaje odkręcony kran pod prysznicem. Teraz już niczego nie usłyszą. Zrezygnowani pełzną do pokoju, do House’a, który w dalszym ciągu wyjątkowo dobrze wygląda w różowej koszuli.

Po kilku minutach drzwi do łazienki otwierają się. Wypada z nich Starszy Skorpion, wpada do swojego pokoju i zamyka drzwi. Po chwili wychodzi Tata. Z majestatycznie uniesioną głową, pyszałkowatym uśmieszkiem, dumny i blady powiernik tajemnic SSS zasiada w fotelu i jakby nigdy nic zaczyna oglądać House’a, który właśnie się kończy. Rodzicielka oburzona brakiem oznak chęci podzielenia się łazienkowymi niusami, ostentacyjnie wychodzi do kuchni. Po drodze, niby przypadkiem łypie do łazienki.
Nic.
Tylko wanna mokra.

---

Wieczorem kiedy Skorpiony leżą już w łóżku Tata przychodzi do Rodzicielki, do kuchni i korzystając z naturalnego zagłuszacza rozmów – lecącej z kranu bieżącej wody – zaczyna odtwarzać przebieg łazienkowej rozmowy.

- Tato, to już jest przesada… - szepcze Skorpion zrozpaczony - ja mam już dość problemów… Z TWARZĄ… a teraz jeszcze to… ja nie wiem co będzie… ja nie będę miał życia w szkole jak to się wyda... ciągle jakieś nowe problemy…

- Powiedz o co chodzi… - przerwał mu Tata siadając na wannie.

- No… yyy… hmmm… bo ja mam… jakieś te… no… krostki… nie?… 

- Gdzie?

- NooOoo… wiesz… noooo…

- Nie wiem. Gdzie masz krostki???

- No… Jezu… TAAAAAM…

- Znaczy gdzie???

- TAM!!!

Tata trybił chwilę, ale w końcu się domyślił.

- Pokaż!

- NIEEEE!!! NO CO TY!!! JAK TO POKAŻ!!! – Skorpion zerwał się oburzony, ale nie mając innego wyjścia, zaniepokojony stanem swojego zdrowia zrezygnował z oporu - … no dooobraaa…

Dokonawszy oględzin Tata zawyrokował:

- To nie krostki. Włosy ci rosną. - postawił szybką diagnozę, a potem niespodziewanie spytał – A co to ma wspólnego z TWARZĄ?

Wciągając gatki jedną ręką SSS drugą ręką podniósł grzywkę i pokazał rozsypane na czole trądzikowe wypryski.

- Nie przejmuj się… przejdzie ci… kiedyś… - próbował pocieszyć potomka Tata. Ten jednak totalnie stracił panowanie nad sobą.

- PRZEJDZIE?! KIEDYŚ?! WIELKIE DZIĘKI!!! - wykrzyknął zdenerwowany - JAK JA SIĘ TAK W SZKOLE POKAŻĘ???!

Tata zastygł w pozycji: „prawie wstałem z wanny, ale nie do końca” i zerknął podejrzliwie na SSS.

- Ale mówisz teraz o czole???

Cały czerwony Skorpion wyskoczył wściekły z łazienki i zamknął się w pokoju.



Dojrzewanie jest… skomplikowane.