To nic, że po drodze zepsuł się im samochód, że musieli go zostawić na Ślunsku, że naprawa kosztowała 2 i pół tysiąca. To nic, że musieli wracać pociągami z piekła rodem. To nic, że w ciągu czterech dni u babci, Skorpiony ciupały na kompie tak intensywnie, że tylko dwa razy skorzystały z toalety, wypiły wspólnie tylko 1 litr wody (żeby nie chodzić sikać) i pięć razy pogłaskały psa. To nic, że Rodzicielka upiła się dzień przed weselem i zgubiła zęba. To wszystko nic. Bo zabawa przednia była.
Niestety w drodze powrotnej ujęto i skazano przemytnika. Co mimo wszystko nie zepsuło wrażeń z wesela, chociaż śmiać się nie ma z czego.
Niejaki Starszy Skorpion Sztabowy, tradycyjnie obdarowany przez dziadka większą sumką, postanowił zaopatrzyć się w używki. Zrazu dziadek namierzył w jego płaszczu paczkę papierosów Marlboro i powiedział o tym Tacie. Potem całą drogę powrotną Skorpion ściskał wypchany, ciężki plecak i nikomu nie pozwolił go dotykać. Co wydało się wszystkim szemrane i wzbudziło podejrzenia, że coś w nim ukrywa. Następnie Tata bystrym okiem namierzył biało-czerwoną paczkę ze szlugami, kiedy Skorpion szukał w plecaku legitymacji szkolnej.
Po wyjściu z dworca nieletni ruszył z kopyta w stronę domu. Nikt nie wie do dziś po co, ponieważ nie posiadał przy sobie klucza nijakiego do przybytku owego.
Na koniec, już w domu poproszono grzecznie nieletniego o wypakowanie zawartości plecaka. Papierosy wydał bez oporu, jednak Rodzicielka dostrzegła coś jeszcze. Podłużny, sztywny przedmiot zawinięty w rękaw od bluzy. Okazało się, że to nic innego jak tylko pół litra Soplicy pigwowej. Bez zbędnych ceregieli i złości jakichś niemożebnych ze strony Taty i Rodzicielki, zawartość butli została osobiście przez Skorpiona wylana do zlewu. I choć posmutniał bardzo i obrażony jest na wszystkich, jeszcze na czas jakiś pozostanie przynajmniej przytomny.
Poniżej opróżniona już Soplica pigwowa i oryginalnie wymięte szlugi
(oryginalnie znaczy się, że nie podjęto próby zniszczenia przedmiotu,
ino wymięły się w trakcie ukrywania ich przez nieletniego...
w różnych miejscach)
(oryginalnie znaczy się, że nie podjęto próby zniszczenia przedmiotu,
ino wymięły się w trakcie ukrywania ich przez nieletniego...
w różnych miejscach)