2009-07-13

Luv ya

Starszy Skorpion Sztabowy dostał w końcu upragnioną komórkę. Ba, jest to komórka muzyczna z dotykowym panelem. Ba, jest to KOMÓRKA Z KLAPKĄ !!! A to już szał ciał. Szczyt szpanu i bycia cool.

W związku z otrzymaniem komórki, Starszy Skorpion Sztabowy postanowił spełnić swoje marzenie i z pomocą mamy – nawiązał kontakt z dawną miłością z Bydgoszczy. Dajmy jej na imię Beata.

Beatę (i jej siostrę Agnieszkę) SSS poznał ze 2 lata temu na wakacjach. Ona – Beata – lat 9, była kobietą wyzwoloną i odważną, dość powiedzieć, że zarówno ojciec, jak i matka, kilkakrotnie przyłapali nieletnią parkę w ciemnym korytarzu, próbującą się całować, przy czym Skorpion pełni raczej rolę bierną w tych działaniach, pozwalając się wciskać w ciasne miejsca za szafą, a potem będąc całowanym, przez dziwnie potrzebowską dziewczynę.

Liznąwszy (( )) odrobiny dorosłości Adi już nigdy o Beacie nie zapomniał, chociaż adres do niej zgubił już następnego dnia po przyjeździe do domu, a maile pisane przez ukochaną na naszej klasie, do dziś pozostają bez odpowiedzi. W każdym razie oficjalnie Beata jest dziewczyną Starszego Skorpiona Sztabowego i jak będzie miał 18 lat pojedzie do niej na całe wakacje. To w planach.

Kontakt telefoniczny (smsowy) zaczyna chyba jednak burzyć ten sielski, dotychczas bezkonfliktowy, idealny związek. Nieraz Rodzicielka wchodząc do pokoju Starszego zastawała go z miną strapioną nad dzwoniącą bez przerwy przez pół godziny komórką lub pośpiesznie, w panice wręcz odpisującego na któryś z kolei sms, żądający natychmiastowej odpowiedzi.

Wczoraj, kiedy pojawiła się okazja wrzucenia na komórkę kilku dodatkowych, ulubionych piosenek przez Bluetooth, Rodzicielka miał okazję przyjrzeć się charakterowi kontaktów między niedorostkami.

W trakcie wybierania utworów przyszło sześć czy siedem smsów, na które SSS nie mógł odpisać ponieważ komórka była wykorzystywana w inny sposób i Rodzicielka zabroniła. Kiedy już wszystkie piosenki zostały wgrane, Skorpion chwycił komórkę w drżące ręce i z przerażeniem na twarzy odczytywał kolejne smsy oraz odsłuchiwał nagrania z poczty głosowej. Od czasu do czasu jęczał tylko Jezu… albo O Boże…

Wreszcie przeczytawszy ostatni sms i odsłuchawszy ostatniego nagrania (które Rodzicielka wysłuchała również z racji dość donośnego tonu audycji) Adi opadł jakoś z sił, ręce mu zwisły, głowa opadła na pierś i chwilę milczał.

Nagle - widząc, że Rodzicielka go obserwuje, powiedział nieoczekiwanie:

- Ale wredna jest ta… baba…

Następnie zaprezentował mamie smsy od ukochanej, których treść niech pozostanie tajemnicą, natomiast w ocenie dorosłej osoby był to stek manipulanckich, szyderczo-agresywnych, złośliwych, intryganckich tekścików, pisanych w celu zaszantażowania i skłonienia do całkowitego poddaństwa w/w, Bogu winnego 11-latka.

Rozmowa na ten temat nie dała nic.

R: Po co z nią piszesz? Okropna jest.
SSS: Nie wiem…
R: Daj sobie spokój, zrywa z Tobą co 2 godziny i każe Ci cały dzień być przy komórce. Czemu nie umówicie się na dzwonienie wieczorem i spokojną rozmowę?
SSS: Bo ona tak chce.
R: A Twoje zdanie się nie liczy?
SSS: No chyba nie.
R: - To nieładnie. Na Twoim miejscu ja napisałabym do niej sms, że z nią zrywam i nie odzywałabym się dzień czy dwa. W ten sposób sprawdziłabym, czy jej w ogóle na mnie zależy.
SSS: - Jakbym tak zrobił, to by chyba przez tą komórkę przelazła i wydrapałaby mi oczy.

No comments.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz