2015-07-29

Nine inch nails

Wczoraj Młodszy Skorpion Sztabowy zaprezentował Rodzicielce rękę zaopatrzoną w prawie centymetrowej długości pazury.

- Weź mi mamo to obetnij czymś, bo nie ma cążków, a pazury rosną. 

Faktycznie, nieobecność cążków, które zaginęły jakiś czas temu, dała się we znaki wszystkim domownikom. Co pewien czas każdy z nich, dokonawszy czynności higienicznych u lewej ręki zabytkowymi nożyczkami do paznokci Taty, żebrał u innego domownika: - Obetnij mi prawą...

Rodzicielka, nie bez obrzydzenia, ujęła lepką od słodkiego napoju rękę potomka i zaczęła obcinać szpony, z grubą, czarną "żałobą po kocie" pod nimi.

Zawsze prorodzinny Skorpion rozmarzył się:

- Pamiętam, jak mi obcinałaś paznokcie jak byłem mały. Jakie to było słodkie.

Po chwili dodał:

- Ale szpony mi wyrosły. Jak pływałem ostatnio na basenie, czułem wyraźnie, że dzięki nim odgarniam większą ilość wody.

2015-07-28

Koloryty późnego wieczoru

Mieszkanie. Godzina 22.57. Rodzicielka i Tata leżą w łóżku. Prawie śpią. Do pokoju puka Starszy Skorpion Sztabowy. Cisza. Puka jeszcze raz. Cisza. Młodociany rezygnuje więc z pukania i wchodzi do pokoju.

- Który ręcznik jest mój? - pyta bez pardonu.

Cisza.

- No który jest mój? - pyta jeszcze raz.

Cisza. Słychać tylko zbierające się gazy w okolicy gdzie spoczywa Tata,

- Ej! - marudzi SSS machając pomarańczowym ręcznikiem - Ten łososiowy ręcznik jest mój?

- Tak kur!@#$%^. - wybucha Tata - Ten śmierdzący łososiem jest twój. A koniczynowy jest mój. Koniczynowego nie ruszaj!

2015-07-06

Spik inglisz!

Od jakiegoś czasu oba Skorpiony są mistrzami gry komputerowej o nazwie Counter Strike. Proszę nie szukać informacji w sieci co to za gra. Nie, nie powinni w nią grać, tak mordują się tam, tak przeklinają w każdym języku świata, ale w sumie nawet tata poproszony o sprawdzenie jakiego typu jest to gra, poszedł do pokoju Skorpionów i… nie wrócił przez następne trzy godziny. A jak się już pojawił rozsiadł się wygodnie w fotelu, z wielkim bananem na twarzy i mruknął tylko: „fajna”.

W Counter Strike gracze mogą grać w multiplejerze, czyli logują się na jakimś wielkim serwerze razem z graczami z całego świata. Młodszy Skorpion Sztabowy należy do jednej grupy z Amerykanami, Anglikami, Niemcami i Rosjanami. Porozumiewają się łamaną angielszczyzną, przetykaną jakimiś kompletnymi neologizmami, zrozumiałymi chyba tylko w tej grze. Poznają się też bliżej, swoje zainteresowania, zapraszają się nawet na facebooku, a przy okazji poznają pobieżnie różne obyczaje i inną mentalność.

Nie tak dalej jak wczoraj Rodzicielka wysłuchała biadolenia Młodszego:

- Ja piernicze, mamo, nie ma to jak grać z Ruskami, ci to są odjechani. Ciągle gadają po rusku. Co tam, że wszyscy wołają do nich: „Spik inglisz!” „Spi inglisz!” Oni i tak gadają po swojemu i nie są w stanie nauczyć się najprostszych słów. Nie ma chyba szans, że się nauczą, a jest ich tak dużo, że chyba będzie lepiej jak inni nauczą się ruskiego. Poza tym gra z nimi to paranoja. W tle zawsze słychać jakieś potworne przeciągi, istne trąby powietrzne tam u nich wieją, a wiesz jak od takiego przeciągu huczy mikrofon. Wszyscy słyszą ten huk. Poza tym tam zawsze ktoś myje gary w pokoju obok, ktoś śpiewa, jakaś impreza właśnie się odbywa, płaczą dzieci, jakaś kobieta krzyczy, inna się śmieje i piszczy i do tego oni zawsze grają po kilku na jednym kompie. Ty się tu skradasz, nasłuchujesz czy wróg się nie zbliża, a tu nagle z dziesięciu ruskich gardeł wydobywa się wrzask, nie wytrzymali napięcia, dwadzieścia rąk na klawiaturze i pięć na myszce, masakra. – „Spik inglisz!!!” – drą się wszyscy, a ci: - „Hej gieroj, strielaj, panimajesz?” i takie tam…

Nie ma już szansy oderwać Skorpionów od komputera. Można jedynie wskazywać im inne, dodatkowe, mniej ważne dla nich, ale mimo wszystko stanowiące jakąś alternatywę ścieżki. Tak, żeby się wszystko nie skanalizowało w jednym, ciasnym, ciemnym otworze. Internet to dziś nieznane dotychczas źródło płytkiej, bardzo powierzchownej wiedzy o świecie i ludziach. Ale jaka szeroka to wiedza. Może przyszedł akurat taki czas.