2010-05-20

Jedynka i ślimak

Dziś, wczesną godziną popołudniową, Rodzicielka poderwana została nagłym i niespodziewanym brzęczeniem swojego telefonu komórkowego. Już sam dźwięk dzwonka wydawał się być zbyt natarczywy i wzbudził w kobiecie złe przeczucia. Kiedy tylko nacisnęła zieloną słuchawkę, przezornie trzymając aparat w znacznej odległości od ucha, z urządzenia wystrzeliła kakofonia dźwięków, z której po dłuższej chwili kobieta wyłowiła płacz swego niemowlęcia 10-letniego, skargę, następnie pełne pokory tłumaczenie czegoś, znów płacz, a raczej dziki ryk, bełkot, ryk... wreszcie porzuciła wszelkie próby ogarnięcia chaosu i wrzasnęła:

R: Szarap !!! ... mów! Powoli i spokojnie.

Czytelnikowi trzeba wiedzieć, że żadne siłowe rozwiązania w przypadku 10-letnich niemowląt nie mają racji bytu i oddźwięku żadnego nie dają. Toteż ze słuchawki znowu popłynęła lawina łez i rozpaczy. A przerwy między wyrazami robi się tylko dla wygody czytelnika.

MSS: No bo ja dzisiaj dostałem jedynke z kartkówki z ułamków, a potem była jeszcze jedna kartkówka z ułamków i dostałem z niej szóstkę i pani powiedziała, że jutro mamy przynieść te kartkówki z podpisem rodziców ale mi ta kartkówka upadła na trawę a tam była woda i błoto jakieś i w dodatku mi na ta kartkówkę ślimak usiadł i całą ją zniszczył i ja nie wiem jak teraz ty się podpiszesz na tej kartkówce żebym ją jutro mógł zanieść do szkoły a jak nie zaniose to dostane następną jednyyyyynkeeeeeeeeeeeeee...

Rodzicielka westchnęła i burknęła:
R: Odmeldować się, iść do domu.

*


W domu kartkówka została poddana szczegółowym oględzinom. Faktycznie, sprawa nie wygląda dobrze. Ślimak musiał być potężny, okrutny i chory na wściekliznę.

Dobrze, że niemowlęciu nic się nie stało.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz