Wywiadówka to dla każdego szczenięcia ciężkie przeżycie. Toteż kiedy Rodzicielka wróciła z trzygodzinnej sesji w szkole, widok bawiących się w zgodzie Skorpionów w ogóle jej nie zdziwił. Zwykle wspólnie spędzany czas sprowadza się do darcia kotów, awantur, a i rękoczyny się zdarzają. Tym razem była błoga cisza i sielanka. Wyczekujące, niewiedzące czego się spodziewać, okrągłe jak jajka sadzone dwie pary oczu powitały Rodzicielkę w progu przesłodkim: Hej mamusiu, a następnie towarzyszyły jej w trakcie zdejmowania okrycia wierzchniego, robienia kawy i wyciągania z torebki notatnika.
Burz jakichś z piorunami później nie było, więc niech się czytelnik nie lęka, że jakaś krzywda stała się jakiemukolwiek żywemu stworzeniu. Tego dnia.
Natomiast wieczorem, w dalszym ciągu w pełnej zgodzie i braterskiej miłości Skorpiony odbyły taką oto rozmowę (zaczął Starszy Skorpion Sztabowy):
A - Dobra, muszę cię przeprosić za to, że rozwaliłem twój związek z Martą. Zrobiłem to ze złości.
K - Nie gniewam się, to był tylko związek na pokaz, żeby towarzyszyć tobie i twojej dziewczynie.
A - Byłeś zazdrosny, nie?
K - No. Ale nie żałuję, bo Marta okazała się niewdzięczna.
A - A czemu w ogóle ona z tobą zerwała?
K - Po pierwsze to ja z nią zerwałem, a nie ona ze mną. A po drugie ciągle miała focha na mnie. Ale nie przejmuj się to nie był poważny związek. Teraz jestem szczęśliwy z Natalią.
A - A w ogóle powiedziałeś Marcie, że z nią zrywasz?
K - No jasne. Podszedłem do niej i mówię: To co, nie ma sensu już tego ciągnąć, co nie? A ona myślała, że ja się zgrywam i powiedziała: No. A wtedy ja jej na to: To dzięki. Cześć. Takie oczy zrobiła. A jak mnie zobaczyła z Natalią to stanęła jak wryta. Jakie to dziecinne. Ona nie ma pojęcia o związkach.
ciocia-monik
OdpowiedzUsuńbraterska miłość