2008-03-12

MÅ‚odszy na gigancie

CaÅ‚kowicie nieÅ›wiadomie, by nie powiedzieć z zaskoczenia, Rodzice stali siÄ™ przyczynÄ… gwaÅ‚townego i brzemiennego w skutkach zaÅ‚amania siÄ™ psychicznego MÅ‚odszego Skorpiona Sztabowego, które pchnęło go do ucieczki z domu na gigant „na placu” oraz wyrażenia kiepskiego stanu ducha w obrazie i liÅ›cie pożegnalnym w jednym.

W gruncie rzeczy ciężko powiedzieć czy targający się na własne dobro Młodszy działał w afekcie czy też z zamiarem zwrócenia na siebie uwagi tłoczących się przy komputerze i dokonujących zakupów okazji na Allegro rodziców. Faktem jest, że zmuszony po raz kolejny do przepisania nabazgranego zadania domowego, zaniechał wykonania rozkazu, zalał się obficie łzami, a następnie wysmarował do rodzicieli następujący wniosek.



Jestem na placu jeżeli zależy
wam na mnie to zrupcie to.


Aby pokazać, że zamiary są poważne, a słowa nie rzucane na wiatr, Młodszy odział się w kurtkę, buty, czapkę i szalik i pomimo zawieruchy i ulewy na zewnątrz, jął opuszczać domostwo. Minę miał przy tym nietęgą, wzrok mętny, na ustach uśmiech urzędowy nr 391.

Rodzice po pierwszym ataku śmiechu, którego dostali na widok listu Skorpiona i który przepisowo i bezszelestnie opanowali (z trudem) po jakichś 4 minutach i 36 sekundach, udaremniali Skorpionowi ucieczkę i wyjaśnili wszelkie racje, a zrobili to do tego stopnia i nad podziw fachowo, że Młodszy nie tylko z uśmiechem na ustach dokończył zadanie, ale posprzątał pokój i rozpoczął rysowanie zaległej laurki dla babci J.

Cóż.
Każdy ma swoje sposoby.
Jedni bardziej, inni mniej skuteczne.
Za to niektórzy w piorunującym tempie uczą się tego, czego nie powinni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz