2008-03-04

Piżama

Tato opuszcza ciepłe, przyjazne łono rodziny i udaje się na poligon. Będzie spał w namiocie, w dzikich ostępach nieprzyjaznego środowiska naturalnego, a jego ciało nie zazna przez ten czas ni wody ni detergentu. Mimo wszystko Rodzicielce trudno to sobie wyobrazić.

R: Ale Ci współczuję, że musisz tam jechać. Kurcze, przecież w czasie tej sobotniej wichury pewnie nie jeden namiot poleciał do wszystkich świętych.

T: Pewnie tak.

R: No i pomyśl śpisz sobie smacznie w namiociku, ubrany w piżamę, a tu nagle namiot Ci odfruwa.

Pytające spojrzenie Taty, kazało Rodzicielce piorunem przeanalizować w myśli ostatnią wypowiedź.
Co się nie zgadzało, tylko co…???

R: No co… przebieracie się tam w piżamy… prawda?

T: Mhm. – przytaknął tata – A wieczorem kręcimy włosy na wałki, nakładamy maseczkę z ogórka i takie waciki między palce u nóg jak malujemy paznokcie.

Po 2 i 6 setnych sekundy, mama dostała ataku śmiechu na wyobrażenie Taty, stojącego w piżamie, z wałkami na głowie, jak targany silnym wiatrem, ze łzami w oczach patrzy na odfruwający w przestworza namiot.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz