2012-10-19

Zbrodnia i konsekwencje

Matki Polki !

Do Was się zwracam.

Czy macie też – podobnie jak Rodzicielka – dziwne wrażenie, że im bardziej interesujecie się poczynaniami swoich pociech w szkole, im bardziej zagłębiacie się w postępy w nauce swoich baranków bożych, im bliżej jesteście szkoły i szanownego ciała pedagogicznego tym jest gorzej.

Rodzicielka tak ma.

Każda jej wizyta w szkole zawsze skutkowała potokiem informacji w kierunku Rodzicielki. Z początku były to w gruncie rzeczy same pochwały, cieniutka strużka informacji z wplecionymi weń subtelnie komplementami dla świadomej mamy, współpracującego rodzica, słowem porządnego człowieka. Strużka ta – wypływająca wszak z góry wysokich – z czasem przybierała coraz bardziej wartki nurt. Pomiędzy pochwały i komplementy sprytnie wpleciono malutkie przygany i upomnienia: a to nie miał kapci na zmianę, a to popisał ławkę długopisem, a to gapił się przez okno i nie uważał. Ale to drobnostki były, od czasu do czasu. Tak zwane incydenty.

Po pół roku… właściwie to po trzech miesiącach… może nawet po dwóch… po pewnym czasie, w trakcie każdej wizyty w szkole, na Rodzicielkę spadało wściekle spienione tsunami nagan i uwag, po którym nie miała siły ruszyć ani ręką ani nogą. W dodatku święcie przekonana o tym, że jej potomstwo wyrządza krzywdę ciału pedagogicznemu, szarpie i tak zszargane nerwy, dokazuje i rozrabia, niecnie kłamie, celowo psuje, unieszczęśliwia koleżanki i kolegów, śmieci, kradnie długopisy i ołówki, niszczy ławki, obraża myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem wychowawców i pedagogów i czyni inne jeszcze zło, nikczemność, łajdactwo, bezeceństwo, hultajstwo, draństwo, świństwo i łotrostwo wyciągała wszelkie konsekwencje i podsięwzięziwała szereg przedsięwzięć w celu ukrócenia praktyk stosowanych przez Skorpiony. Karała, zakazywała, szlabanowała, straszyła jeszcze potworniejszymi konsekwencjami jeśli tylko sytuacja nie ulegnie zmianie. A ta zmianie nie ulegała. Wręcz pogarszała się, by nie powiedzieć, że stawała się beznadziejna. Do czasu.

Razu pewnego, początkiem bardzo nerwowego poniedziałku, Rodzicielka krążyła po szkolnym korytarzu, niczym głodna lwica po stepie, w oczekiwaniu na panią Agatkę. Nastawiona na burę i kolejny atak tsunami była ci ona nie w humorze. Delikatnie powiedziawszy. W pewnym momencie zauważyła w kącie dwie, dość radosne, aczkolwiek nieufnie zerkające na nią lwice, które coś tam do niej zagadnęły. Wdała się tedy Rodzicielka w dyskusję ożywioną z dwiema współwinnymi posiadania potomstwa w tej szkole. Jak się okazało każda z nich miała podobne doświadczenia. Każda wysłuchiwała skarg i przyjmowała na klatę tsunami przynajmniej raz w tygodniu. Co ciekawsze obie poszły o krok dalej, a mianowicie zaprzestały zbyt częstych wizyt w przybytku edukacyjnym i kontaktów z jego ciałem. Skutkowało to uspokojeniem się nie tylko relacji z potomstwem, ale i relacji potomstwo – wszelkie ciało pedagogiczne.

- Moje dziecko – powiedziała lwica ściszonym głosem – chodziło już na zajęcia wyrównawcze z sześciu przedmiotów. Mąż mówi – głupka mamy w domu czy jak? No bo tak. Nagle się okazało, że ze wszystkiego jest słaby: z matematyki, z polskiego, z historii, z przyrody. Przecież on w zeszłym roku miał piątkę z przyrody na koniec.

- A mój Sławek tak samo. – włączyła się druga lwica – A przecież do tej klasy chodzi ten Dawid, wie pani, jego mama nie przychodzi nawet na zebrania i Dawid nie chodzi na żadne zajęcia wyrównawcze. Przecież rodzice muszą podpisać zgodę. Nie ma zgody, nie ma zajęć.

- Przestałam syna wysyłać na te zajęcia. – ciągnęła pierwsza lwica – Przecież on chodzi na dodatkowy angielski, na karate i na zbiórki harcerskie. Trudno, życie na szkole się nie kończy.

- Właśnie – zawtórowała jej druga – Najwyżej będzie miał czwórkę. Nie musi mieć piątek i szóstek.

Dżizes. – zdążyła pomyśleć Rodzicielka, kiedy na horyzoncie dostrzegła panią Agatkę.

- Kubuś nie był rano na spotkaniu ze mną. – powiedziała cieniutkim głosikiem, w którym nie było cienia wyrzutu. Jedynie rzetelna informacja.

Wieczorem Rodzicielka i Skorpiony odbyli naradę. Kredyt zaufania dla potomstwa został zwiększony, a spłata zawieszona do odwołania. Rodzicielka ograniczyła wizyty w szkole do zebrań i spotkań indywidualnych.

W domu jakby ciszej. Oceny i ewentualne braki zadań bez zmian, ale Skorpiony jakieś spokojniejsze, weselsze.

Życie nie kończy się na szkole.

1 komentarz: