(Bardzo organiczny post się robi.)
Na wierzchu całej góry problemów, znajduje się bardzo ciekawe (moje) spostrzeżenie. A mianowicie domek - jak to domek - od początku nie przyjmował nas do siebie z otwartymi ramionami (drzwiami, oknami), bo ciągle coś się sypało, psuło i ogólnie do dziś stan ten trwa nieprzerwanie.
Teraz okazuje się, że w tajnej komitywie z domkiem współpracują agenci-paionki, które dbają o to, aby hacjenda w dalszym ciągu wyglądała na niezamieszkałą oplatając ją od wewnątrz ciągle nową siatką pajęczyn. Co jedną z dymem puścimy, następnego dnia jest nowa.
W dodatku wkurzone faktem niszczenia ich ciężkiej roboty, agenci-paionki zaczynają coraz częściej wychylać ze brzydkie oblicza z kryjówek. A są wielkie, czarne i tłuste.
To jak? Kto wpadnie na Sylwka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz