2008-12-02

Paionk

No co, no co, że nic na blogu. Nie ma kiedy pisać, kupa na głowie, dzieciarnia załapała jakąś wredną jelitówkę i rzygają po świeżutkich ścianach i podłogach.
(Bardzo organiczny post się robi.)

Na wierzchu całej góry problemów, znajduje się bardzo ciekawe (moje) spostrzeżenie. A mianowicie domek - jak to domek - od początku nie przyjmował nas do siebie z otwartymi ramionami (drzwiami, oknami), bo ciągle coś się sypało, psuło i ogólnie do dziś stan ten trwa nieprzerwanie.

Teraz okazuje się, że w tajnej komitywie z domkiem współpracują agenci-paionki, które dbają o to, aby hacjenda w dalszym ciągu wyglądała na niezamieszkałą oplatając ją od wewnątrz ciągle nową siatką pajęczyn. Co jedną z dymem puścimy, następnego dnia jest nowa.

W dodatku wkurzone faktem niszczenia ich ciężkiej roboty, agenci-paionki zaczynają coraz częściej wychylać ze brzydkie oblicza z kryjówek. A są wielkie, czarne i tłuste.



To jak? Kto wpadnie na Sylwka?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz