2008-12-03

Wycieczka z dziadkiem

Dziadek potrzebował, żeby go podrzucić na Podgórną.To pojechaliśmy.

- No jedziemy wnuczka. Tam na Podgórną, powiem ci gdzie. Taki dom stoi. Czwarty od Piaskowy. Oooooo hohohohoooo!!! Tyn gość co tu idzie… heheheeeej Staszek!!!… widział mnie… widziałeś, rynke podniósł… Tyn gość to jest… czydziesty szósty… a jego brat… czydziesty dziewiąty… albo czterdziesty… a tam zaraz koło niego w Zawadzie, to mieszkał taki Gupi Bolek… tyn to lał wóde… Jezus Maria… i córke mioł… albo dwie… jedny było na imie Bożena, a drugi… chyba Wiesława… Ta Bożena to syna mioła opóźnionego, ale zdolny był jak skurczybyk… dobrze się uczył… ale zmarł. I Bożena też zmarła już. Ale Wiesia chyba żyje. Łona to będzie szyśdziesiąty siódmy… młoda kobita jeszcze. I chłopa dobrego miała… tylko dupa… nic załatwić nie umiał… ale robotny był to trzeba mu przyznać… raz pracował we warsztacie, a potem na nocke chodził… i jeszcze to potrafił coś robić na boku… porządny człowiek… łon tysz chyba nie żyje już, bo on starszy był łod niej… chyba ze dziesięć lat… a starszy ik syn jak do wojska poszedł to już go więcej nie widzieli… we więzieniu siedział i kradł… dzieci narobił i zwiał… szuja był… Ooooo tu się zatrzymaj ja wysiądę (środek ulicy), tam jest ten dom… a tam dalej mieszka Miasiakowa, łona tez już wdowa, a dzieci w Ameryce… i sama siedzi… na cmyntarzu jom widział… łona tysz będzie czydziesty drugi… a ja dwudziesty pierwszy przecież… No to dziękuuuuuuję!!! Żyjcie zdrowo!!!


Kto to dzisiaj tyle pamięta?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz