2010-09-24

Wspominki

Dzisiaj wspominki.

Jako że się z jednostki rodzicielskie (jak to Kuba mówi) non stop przeprowadzają, bo nigdzie im nie jest wygodnie i nawet w obrębie tego samego domu raz śpią na górze, raz na dole, migrują też meble, sprzęty, nie mówiąc już o dzieciach (luz ma Diego, ale on mieszka na podwórku)... więc jako że wciąż jesteśmy w ruchu zawieruszają się wciąż jakieś papiery, dokumenty, biżuteria, notatki, a najbardziej to się zawieruszają ładowarki do telefonów, ale to już bez związku z przeprowadzkami.

W każdym razie wraz z wszystkimi wymienionymi wyżej rzeczami, zawieruszają się też wszelkie liściki, laurki i notatki odręczne, dzięki czemu ten blog swego czasu hulał, a teraz trochę przygasł.

Kiedy już przeprowadzka ucichnie, niektóre rzeczy się znajdują. I jedną z takich odnalezionych rzeczy jest list pokutny od dzieci, który chyba z pół roku wisiał na tablicy korkowej, nad biurkiem rodzicielki, tak jej się podobał. List zamieszczam poniżej, a uwagę należy zwrócić nie tylko na poważny i wzniosły ton, ale także na wyraz oczu pokutników.




Jakbym to już gdzieś widziała...


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz