2007-12-10

Limitowana edycja i kompas

W dniu wczorajszym Rodzicielka - kierując się chęcią nabycia przedmiotu, którym mogłaby potem delikatnie szantażować własne dzieci - zakupiła w sklepie osiedlowym płatki Nesquik z limitowanej edycji, które od regularnych płatków różnią się kształtem (nie całkiem, bo miały być serduszka i kwiatuszki - były kuleczki i kółeczka).

Chcąc dziś rano zachęcić dzieci do powstania z łóżek Rodzicielka ogłosiła, że znajduje się w posiadaniu wyżej wymienionych płatków Nesquik – z limitowanej edycji - i że sypnie hojnie.

W odzewie usłyszała stłumiony, podkołdrowy głos Młodszego Skorpiona Sztabowego:

MSS: Co to znaczy „limitowana edycja”? Po polsku mów…
Nooo… - zająknęła się R. - … takie tam… inne niż zwykle…

Inność płatków, nie zachęciła Klonów do wylęgnięcia się z kokonów, więc mama użyła broni cięższego kalibru, połączonej z zaplanowanym w dniu wczorajszym szantażem.

R: No i w płatkach jest JEDNA zabawka…

Na ogół JEDNOŚĆ zabawki skutkuje rozpoczęciem szaleńczego wyścigu - kto pierwszy ten lepszy - bo kto pierwszy ten dostaje zabawkę. Tym razem Starszy Skorpion Sztabowy oddał rywalizację walkowerem i zabawka przeszła w ręce Młodszego.

Zabawką był kompas. Baaaaardzo unikatowy. Który wskazuje misiem… coś…
Oooooo taki...



Po całym dniu miętoszenia wyżej wymienionej zabawki w kieszeni, bawieniu się nią na przerwach, a potem w domu, Młodszy – w drodze do sklepu wypalił:

MSS: Wiesz mamo co to jest? Ta zabawka?
R: Napisali na opakowaniu, że to jest kompas.
MSS: To nie jest kompas, bo to coś wskazuje.
R: No właśnie… kompas też wskazuje, tylko ten to jest zupełnie inny kompas… Taki zabawkowy…
MSS: Ja myślę, że ten kompas wskazuje prawdę i kłamstwo.
R: Raczej nie sądzę...
MSS: (z prędkością karabinu maszynowego) TaAak no bo pa… pytasz losu o coś, kręcisz kompasem i masz odpowiedź, na przykład pytam losu czy dostane w tym roku pod choinkę buty, kręcę i wychodzi, że nie… a teraz pytam czy wpadnę zaraz do kałuży, kręcę i wychodzi, że tak… ooo i nie wpadłem… ale to pomyłka… a teraz pytam czy mama mnie kocha?, kręcę… ooo… ani tak ani nie…no dobra udajmy, że tego nie widziałem…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz